poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 22

No to mamy kolejny obiad, aż sama zgłodniałam ale nie, idę zakopać się pod kołdrę i nie wychodzę do następnego poniedziałku.

&&&
Rehabilitacja Denisa przebiegała bardzo dobrze i za niedługo powinniśmy widzieć go na boisku z czego byłam zadowolona, tak samo jak mój chłopak. Na dodatek między nami panował już ogólny spokój, a ta historia nas tylko wzmocniła i dzięki niej dużo przemyślałam. Zresztą widać było jak się mój chłopak stara, aby wszystko odbudować i bardzo z tego powodu się cieszyłam. Dzisiaj też mieliśmy spędzić czas w gronie przyjaciół, bo to dzisiaj dla nas miała gotować Radka. W sumie nawet jej nie widziałam od rana bo wygnała do pracy dosyć szybko, a jeszcze miała po pracy zrobić zakupy na obiad. W sumie nie wiedziałam co ona miała zamiar wykombinować, ale na pewno będzie to coś pysznego bo z tego co czasem gotowała to można było zjeść i nawet była tak miła, że się z nami dzieliła. Matilda znowu pracowała więc nie miałam co robić sama w domu. Dlatego postanowiłam trochę ogarnąć mieszkanie i pomóc swojej przyjaciółce, chociaż za to, że kiedy Denis był w szpitalu to ona wzięła za mnie zmiany w Pecaditos i jeszcze do tego uczyła w szkole. O dziwo oddała mi wszystko co zarobiła w barze więc byłam zdziwiona i wiedziałam, że muszę jej chociaż jakiś prezent kupić i w sumie był to dobry dzień na to. Dlatego wyszykowałam się i wyszłam z mieszkania w celu znalezienia czegoś fajnego. Chociaż dla mnie kupowanie prezentów zawsze było czymś najgorszym bo nigdy nie wiedziałam czy to co spodobało się akurat mi, spodoba się drugiej osobie. Ale w końcu postawiłam na apaszkę o której mówiła ostatnio, ale nie miała czasu iść nawet jej kupić i do tego jeszcze dobre wino. Wróciłam do mieszkania i jakie było moje zdziwienie kiedy jeszcze jej nie było. W końcu za godzinę mieli przyjść panowie, ale poszłam do siebie i spakowałam do torebki prezent i przebrałam się z jeansów na leginsy i wtedy do mieszkania wpadła Radka. Tylko się lekko zaśmiałam na jej widok i od razu jej pomogłam, zabierając od niej torby z zakupami i trochę tego było.

- Jej dzięki, zatrzymali mnie w szkole, do tego zakupy i nie wyrobię się, a już nie wspomnę o tym, że nie będę miała czasu się nawet przebrać.
- Przecież dobrze wyglądasz. Jak pani adwokat wracająca z rozprawy. - zaśmiałam się kiedy widziałam ją w spódnicy i koszuli.
- A daj spokój. No, ale ok. Pomożesz mi?
- Jasne co mam robić? - i podwinęłam rękawy a ona ściągnęła szpilki kopiąc je w stronę przedpokoju
- Przystroisz ładnie stół?

Od razu się zgodziłam i wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy do tego i poszłam do salonu udekorować. I kiedy słyszałam jak Radka coś mówi po swojemu to się śmiałam pod nosem, ale wolałam nic jej nie mówić, ani nie przeszkadzać, aby czasem nie dostać po uszach. Na dodatek panowie przyjechali razem i przywitałam ich, a po domu roznosiły się aromantyczne zapachy i czułam jaka jestem głodna, tak samo panowie, ale jak się okazało, nie było jeszcze wszystko gotowe i musieliśmy czekać. Pedro jedynnie poszedł przywitać się ze swoją dziewczyną, a ta i tak go pogoniła do salonu. Dlatego usiedliśmy na swoich miejscach i jak się okazało do obiadu mamy piwo czeskie.

- Długo jeszcze? Jestem głodny. - westchnął Pedro z zbitą miną na co się zaśmiałam
- Radka wróciła zbyt późno z pracy więc spokojnie.
- Ale po takich zapachach to nie dam rady. - i zaburczało Denisowi w brzuchu
- Oj moje biedactwa. - i zrobiłam im zdjęcie z tymi smutnymi minkami i poszłam do Radki
- Jeszcze dziesięć minut. - rzuciła nawet na mnie nie patrząc
- Spoko, ale nie wiem czy panowie wytrzymają, strasznie marudzą jak są głodni. - zaśmiałam się i wróciłam do nich gdzie robili jakieś głupie miny i zdjęcia na co się serdecznie zaśmiałam
- No co? - zawołał Pedro - Chodź, robimy pamiątkowe zdjęcia głodomorów. - więc stanęłam za nimi i zrobił nam zdjęcie
- Po co wam to?
- No jak to po co? Dla potomnych - i wrzucił to zdjęcie na swoje konto na twitterze
- Dopisz, że cię twoja piękna tak głodzi. - rzucił Denis a ja od razu pokiwałam mu palcem
- Właśnie moja piękna, może mi się uda jej pomóc. - i wstał, od razu się poprawiając i pobiegł do kuchnii
- Myślę, że raczej nie uda jej się zrobić szybciej jak on tam będzie. - westchnął
- Pedro! Łapy precz od tej sałatki! - na co we dwoje zaczęliśmy się śmiać a Denis poszedł do nich i zaraz wrócił z szerokim uśmiechem i pokazał mi zdjęcie jak Pedro stał przytulony do pleców Radki i starał się podjeść sałatkę na co się zaśmiałam
- I co zamierzasz z tym fantem zrobić?
- Hmm dodać?
- Lepiej zapytaj się Radki czy się zgodzi. Bo jeszcze nie dostaniesz jedzenia jak się dowie.
- W sumie masz rację, ale mam na niego haka. - i się do mnie uśmiechnął a ja tylko rzuciłam, że jak dzieci

Ale na szczęście Pedro wrócił cały w skowronkach wraz z miską i talerzem, a za nim Radka z resztą pyszności. Od razu dolałam sobie piwa do szklanki i nie mogłam się doczekać. A kiedy zobaczyłam jak to wszystko ładnie jest przyrządzone i podane to ślinka sama mi płynęła po brodzie. I kiedy wszystko - czyli smażony syr jak to powiedziała Radka, do tego sałatka, ziemniaczki pieczone i piwo było na naszych talerzach to nic tylko było słychać odgłos sztućców. Radka na prawdę dobrze to przygotowała i było bardzo smaczne i tylko widziałam jak panowie mieli świecące oczka kiedy smakowali. I po takiej dawce byłam na prawdę najedzona tak samo jak reszta, a Radka sobie siedziała po turecku i zadowolona z siebie popijała piwko.

- No, no ale mam zdolną dziewczynę. - i odłożył Pedro sztućce
- W końcu tak ładnie jej pomagałeś - zauważył Denis i pokazał mu zdjęcie
- Ej ja chce je!
- Co to za zdjęcie? - zapytała i zaraz sama je miała
- Denis chciał je dodać ale od razu go od tego odwiodłam. - pochwaliłam się a Pedro i tak dodał je i się pochwalił z uśmiechem a Radka mu pokiwała paluszkiem
- Ale danie było kosmicznie smaczne. - zauważyłam a ona się tylko zarumieniła
- Dajcie spokój to tylko typowo czeskie danie w moim wykonaniu i w dodatku trochę zmienione.
- Jak zawsze skromna. - i pogłaskał ją po dłoni
- Ale jak twoja rehabilitacja? - zapytała zwracając się do Denisa
- A nawet dobrze. Może w przyszłym tygodniu trochę pobiegam na boisku.
- W takim razie się cieszę i może wybierzemy się na mecz z Karoliną, w końcu teraz kiedy mam wolną niedzielę, no tylko, że ona musi dostać. - i spojrzała na Pedro
- Na mecz dostanie. Zresztą teraz to ona robi grafik, więc to od niej zależy. - zauważył
- No, no. - zaśmiała się - Też masz problem z niektórymi? - a ja tylko pokiwałam głową
- Czasem to mam ochotę rzucić wszystko i wyjść po prostu. Ja nie wiem jak ty się tym zajmowałaś, na prawdę.
- Nie dawałam wejść sobie na głowę. Ale później ci powiem z kim jak sobie radzić.
- Dziękuje. - i przypomniałam sobie o prezencie - A ja coś dla ciebie mam! - i szybko poleciałam do swojego pokoju i wróciłam z torebką - To prezent za to, że kiedy mój głupek był w szpitalu to wzięłaś moje zmiany. - i jej podałam - I nie wzięłaś ode mnie żadnych pieniędzy.
- Daj spokój, mówiłam ci już, że to nic ważnego.
- No to przyjmij chociaż ten prezent. - na co się tylko uśmiechnęła i otworzyła - O nie, mówiłam ci o niej! - i wyciągnęła apaszkę
- Dlatego postanowiłam ci ją kupić w prezencie. Ale winko to wypijemy później bo jak na razie piwo sączymy.
- No i na jakiś czas zapomniały o nas. - westchnął Pedro na co się Denis zaśmiał
- Dziekuje. - i się do mnie uśmiechnęła - i dziękuje wam za to, że czekaliście na jedzenie. - zaśmiała się
- No wiesz, takie głupie miny robili to na jakiś czas zajęli się czymś innym. Nawet ładnie to pokazali swoim fankom.
- A ja oczywiście nie widziałam tak? - więc od razu jej Pedro pokazał telefon
- Wy to się musicie już wszystkim chwalić prawda? - zaśmiała się a oni jak żołnierzyki pokiwali głową
- No ale przyznaj, są i tak kochani. - zaśmiałam się i usiadłam Denisowi na kolanach
- Oj tam. - i się do mnie przytulił - Ale może pójdziemy do pokoju?
- Ej, ej dzieci. - i Pedro ze śmiechem nam pokiwał palcem
- No co? My odpoczniemy bo kontuzjowani jesteśmy, a wy posprzątacie. - i od razu poszliśmy do mojej sypialni, ale i tak słyszeliśmy
- Leniwi wariaci.

Ale tylko się zaśmiałam i położyliśmy z Denisem na łóżku i odpoczywaliśmy. Przytulaliśmy się, robiliśmy zdjęcia i do tego całowaliśmy się. Podniosłam się lekko bo było mi nie wygodnie, a mój szanowny chłopak spał sobie w najlepsze. Tylko się zaśmiałam i postanowiłam iść do tamtej dwójki bo mi spać się nie chciało. Zamknęłam drzwi od pokoju i widziałam jak Pedro właśnie obdarowywał pocałunkami szyję mojej przyjaciółki na co tylko odchrząknęłam, choć głupio było mi przerywać.

- Przyszłaś posprzątać? - zaśmiała się Radka wycierając ostatni talerz
- Nie, nie. Ale Denis mi zasnął a ja mam dzisiaj dość dużo energii więc postanowiłam do was dołączyć.
- To miło tylko ja bym chciała iść się przebrać w końcu w coś wygodniejszego. - zauważyła
- Ale ładnie wyglądasz, tak - i się zastanawiał - Dojrzale i jak moja nauczycielka.
- Dlatego idę przebrać się w spodenki i zwykłą koszulkę. - zaśmiała się i zaraz zniknęła za drzwiami swojej sypialni
- Widzę, że między wami wszystko gra.
- Tak i dziękuje, że mi pokazałaś co mam zrobić, aby być szczęśliwym. - na co tylko machnęłam ręką
- Wystarczy, że widzę jak Radka jest rozpromieniona. Ty, nowa praca myślę, że to jest to czego szukała.
- Co tak plotkujecie? - zapytała nasza przyjaciółka, która wróciła przebrana
- O tobie, mówimy jaka to dobra z ciebie kucharka. - zaśmiałam się a ona tylko wystawiła mi język
- No cóż w barze się również je, więc to zasługa moich rodziców, że mnie nauczyli.
- I bardzo dobrze. - zaśmiał się Pedro i ją przytulił - Zrób nam zdjęcie,proszę. - i rzucił mi telefon więc tylko ze śmiechem zrobiłam im fotkę
- A można wiedzieć po co ci? - zapytała w sumie ja też byłam ciekawa
- Aby patrzeć na ciebie na wyjazdowych meczach.

I dał jej buziaka na co i tym razem zrobiłam im zdjęcie i z uśmiechem ustawiłam mu je na tapecie i kto by pomyślał, że jeden miły obiad przerodzi się w aż 4 sympatyczne spotkania w gronie przyjaciół.

1 komentarz:

  1. Świetnie, że i pomiędzy Caroline i Denisem, i pomiędzy Radką i Pedro wszystko dobrze się układa i mam nadzieję, że już tak zostanie ;)

    OdpowiedzUsuń