poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 1

Ha cieszę się, że przypadło do wam do gustu jak na razie opowiadanie i prolog. Nie wiem jak będzie dalej, gdyż nie piszę po kolei, ale za to mam 9 rozdział i od 11 wzwyż więc jakoś dam radę. Będę miała aż tydzień na napisanie 2 rozdziału. I powiem wam, że tak na koniec roku wzięło mnie na małe podsumowania i refleksje. I aż zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że w mojej kolekcji SKOŃCZONYCH opowiadań jest chyba już grubo przed 30. Ja to jednak mam coś nie tak z moją głową :)

Ale życzę wam wspaniałego 2013, aby wszystkie postanowienia, marzenia i plany się spełniły!

A teraz zapraszam na 1 (nie bić!) krótki rozdział, ale staram się pisać już minimum 3 strony :D

&&&


Henry David Thoreau napisał kiedyś: „Żyj każdym sezonem, jak by był ostatecznością. Wdychaj powietrze, pij napoje, kosztuj owoce i pogódź się z wpływem tego wszystkiego”


Denis:

  • Tak mamo będę uważać na siebie. W końcu nie mam dwunastu lat i wiem już co mi wolno a czego nie. - westchnąłem rozmawiając już po raz kolejny z moją mamą przez telefon – W końcu co roku jeżdżę do Gijón z chłopakami, których nawiasem bardzo dobrze znasz. Więc w takim razie muszę kończyć bo zaraz będę prowadzić. Pa. - i się wyłączyłem przewracając oczami
  • Co mama się denerwuje, że jej synuś jedzie sam na wakacje? - zaśmiał się Manuel a ja tylko westchnąłem
  • Od kiedy tato jest w Rosji to mama świruje, naprawdę. Ale mam zamiar w końcu się zabawić po ciężkim sezonie.
  • No tak, w końcu jedzie z nami mistrz. - zaśmiał się Javi
  • A dziękuje, ale to, że wygraliśmy ligę i jestem mistrzem nie oznacza, że się zmieniłem jak to ostatnio usłyszałem.
  • No tak, ale zabawić się możemy. W końcu męczy mnie to, że nie zaliczyłem od jakiegoś czasu. Normalnie posucha w tych dziewczynach jak nic, wszystkie zakuwały do egzaminów i zamiast wyjść się zabawić to siedziały pochowane w domach. Jak nigdy, ale wiem, ze w Gijón się to zmieni.
  • Oby bo już mnie samego męczy, że nic tylko treningi i szkoła. Czas na dziewczyny. - zauważyłem z uśmiechem co akurat koledzy odwzajemnili


Karolina:

Siedziałam już kolejny dzień na recepcji i nic nie robiłam. Goście dopiero mieli się zjeżdżać do hotelu więc czekałam na ten wielki bum o którym opowiadały mi dziewczyny. Właśnie czytałam jakieś nudne wiadomości kiedy do lady podeszło trzech chłopaków więc jak to mnie uczyli od razu się uśmiechnęłam i przywitałam.
  • Mamy zarezerwowane dwa pokoje na nazwisko Cheryshev.
  • Tak, proszę o to klucze i proszę tu podpisać. - uśmiechnęłam się do niego i podałam mu książkę na co podpisał i mi oddał z uśmiechem – Życzę miłego pobytu i w razie jakichś problemów koło telefonu jest książka z najważniejszymi numerami.
  • Dobrze. - na co podałam mu klucze i szybko się panowie zmyli
  • Aby nam nie zdemolowali pokoju. - westchnął Roberto na co zdziwiona na niego spojrzałam – Zdarzają się nam i tacy.
  • Na pewno tak źle nie będzie. - zauważyłam z uśmiechem – Trzeba być optymistycznie nastawionym.
  • Zobaczymy.

Tylko z uśmiechem poszłam do socjalnego, aby się przebrać bo na dzisiaj kończyłam pracę i byłam ciekawa co mnie spotka. W końcu codziennie po pracy wybierałam się na zwiedzanie tego miasta, chociaż miałam już swoje ulubione miejsca, które najczęściej odwiedzałam i nie żałowałam, że ze wszystkich miast hiszpańskich wybrałam właśnie te. Było tu magicznie, czyli to co najbardziej lubię bo w końcu jest ze mnie romantyczka, ale w której dziewczynie nie ma chociaż odrobinkę tych uczuć? Uśmiechnęłam się do portiera, którego codziennie widziałam w domu obok i poszłam na podbój miasta. Bo w końcu trzeba się jakoś do jutra naładować pozytywną energią, aby pracować kolejne osiem godzin i być miłym dla klientów hotelu.  

4 komentarze:

  1. ej, ej, ale czemu znowu tak krótko co?
    teraz nasuwa się pytanie, zdemolują pokój hotelowy czy nie?:D
    Wesołych świąt Eni:*

    OdpowiedzUsuń
  2. po pierwsze ja chcę dłuższe rozdziały:D
    E tam, myślę, że pokoju to oni nie zdemolują:DCzekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście króciutko;/ Ale lepszy rydz niż nic:P Błagam, tylko niech nikt nie bawi się jej kosztem. Wydaje się sympatyczna:) Czekam na kolejny odcinek(aż caaaaaaaaaaaaały tydzień). Pozdrawiam, Jastylle;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamusia jak się o synka troszczy, to takie urocze ale i trochę zabawne, w końcu synek już nie ma pięć lat :D No ale mamusie zawsze myślą, że dzieci są ciągle małe, a jemu już imprezy i balowanie po sezonie w głowie :P Lepiej dla niej, że tego nie słyszy, niech dalej myśli, że Denis taki grzeczny jest :D Oj czy panowie tak źle wyglądają, że ich o zdemolowanie pokoju podejrzewają? :D Mam nadzieję, że jakoś się zachowają w miarę, a jak zdemolują, to będą naprawiać hahaha :D Następny ma być dłuższy, bo nie skomentuję!! :D

    OdpowiedzUsuń