poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 15

Jak ostatnio liczyłam to jeszcze 9 poniedziałków i będą urodziny Karoliny :D a do tego wczoraj Castilla wygrała 4-0 a ja rzuciłam jedno hasło i teraz muszę wymyślić inne, aby moja bella donna nie śmiała się na słowo Czochrać :D

&&&

Wczoraj wróciłam do domu dopiero o trzeciej nad ranem i najchętniej bym nie wstawała z łóżka, ale niestety dzisiaj był obiad u Denisa. Przewróciłam się na drugą stronę i doszło do mnie, że jest już pierwsza, a z tego co pamiętam to umówił się z nami na siedemnastą więc spokojnie miałam jeszcze dużo czasu na to, aby po prostu poleżeć. Razem ze mną wczoraj pracowała Radka i tylko usłyszałam jak się otwierają drzwi i szła biedna zaspana i poczochrana. Cicho się zaśmiałam bo na prawdę wyglądała komicznie, ale odkryłam jej kołdrę na co położyła się obok mnie.

- Napisz do swojego mena, że ja chce spać i będę na tym obiedzie. - mruknęła i wtuliła się w moją poduszkę na co zdziwiona na nią spojrzałam - Napisał do mnie bo nie wie czy to dzisiaj.
- Ale dlaczego napisał do ciebie, a nie do mnie?
- Bo pracowałaś wczoraj i on o tym wie, i pewnie śpisz.
- I dlatego napisał do ciebie?
- Tak i mnie obudził. - powiedziała jak mała dziewczynka, której się coś nie podoba - A Matilda zabrała mi kurtkę bo swoją pobrudziła.
- Oj, ale ty masz dzisiaj pecha.
- Co nie? I wróci w dodatku późno więc nie mam co na siebie założyć, a jest zimno.
- Zimno? - i spojrzałam na okno, ale i tak było zasłonięte
- Dokładnie. Jest zimno, jestem niewyspana i głodna. A do tego mam zdartą skórę na nadgarstku.
- Ajć dalej piecze po wczorajszym?
- Tak, normalnie pożalę się dzisiaj Pedro. Niech coś w końcu z tym zrobi bo to na prawdę niebezpieczne miejsce i już nie tylko ja się zadrapałam.
- Brawo. Ciebie słucha bardziej. - zaśmiałam się - Ale co jemy na śniadanie?
- A co mi dobrego zrobisz?
- Tosty francuskie? - a ona tylko zamruczała - I mocną kawę.
- Kocham cię wiesz?
- Oj wiem, wiem. Ale leż sobie, ja zrobię.

Jeszcze skorzystałam z toalety i zadowolona poszłam do kuchni gdzie zrobiłam kawę i zajęłam się robieniem tostów. Miałam dzisiaj dobry humor i w sumie się wyspałam, nie to co Radka. Ale z talerzem i dwoma kubkami ruszyłam do mojej sypialni, gdzie zadowolona podałam jej kubek i sama usiadłam pod kołdrą.

- Mmm pycha.
- Cieszę się. - zaśmiałam się i odpisałam na sms'a Denisa - Ale co do twojej kurtki, to może załóż jakiś gruby sweter? Napiszę się do Pedro, aby nas zabrał.
- I co mu napiszesz? Że mam jedną kurtkę? - zaśmiała się
- Dokładnie. Bo chyba nie chcesz jechać w mrozie w swetrze?
- No to pisz. A ja idę do łazienki.

I szybko uciekła. Na szczęście Pedro się zgodził więc zadowolona siedziałam na swoim łóżku i zastanawiałam się nad strojem, ale jednak po dłuższym namyśle w końcu postawiłam na coś ciepłego, poszłam do łazienki się wykąpać i w sumie byłyśmy już gotowe do wyjścia. I faktycznie było bardzo zimno więc we dwie się cieszyłyśmy, że mamy podwózkę. Ale kiedy dojechaliśmy to Radka nacisnęła na windę, aby zjechała na dół, ale nic nie działało więc tylko zdziwiona spojrzałam na światło i też się nie świeciło.

- Więc mam tam wejść po ciemku? - i spojrzała na schody
- Chyba tak. - westchnęłam i wyciągnęłam telefon, ale najjaśniejszy miał Pedro więc szliśmy za nim, aż w końcu podeszliśmy pod drzwi Denisa do których zapukałam
- Jej przepraszam was. - rzucił od razu jak otworzył nam drzwi - Miałem do was pisać, ale póki znalazłem telefon to zapukaliście.
- Nie masz prądu co?
- Dokładnie. Ale mam obiad.
- To dobrze bo głodny jestem. - odezwał się Pedro i wszedł jak do siebie

Pomimo tego, że jedliśmy bez światła to potrawa była bardzo pyszna, tak samo jak atmosfera. Oczywiście Radka sobie dogryzała z Denisem i nie zapomniała mu wygarnąć, że ją obudził za co przeprosił. Na dodatek myślałam, że umrę ze śmiechu kiedy Pedro się opluł i kompletnie nie wiedziałam jak on to zrobił. Musiałam przyznać, że po raz kolejny dobrze się bawiłam w ich towarzystwie i co najważniejsze się najadłam. I na dodatek dostaliśmy deser co od razu Pedro zapytał czy sam robił, ale jak się okazało mój chłopak tylko kupił po drodze babeczki, którymi o dziwo zajadała się Radka, która na codzień nie jadła aż tyle słodyczy więc zdziwiona na nią spojrzałam. Ale tylko machnęła ręką.

- Kocham babeczki, to mój nałóg czasem i dlatego nie widzisz mnie jak je zajadam bo nie mogę ich donieść do domu.
- W takim razie dobrze trafiłem. - zaśmiał się Denis
- No, ale moje panie zbieramy się czy wracacie same?
- O nie, ja nie mam kurtki. - od razu odezwała się Radka
- A co ty się tak spieszysz? - zapytał Denis a on tylko coś mruknął pod nosem - Ooo ok.
- Ale ja dziękuje za pyszny obiad i deser. A teraz możemy się zbierać.

Więc tylko się zaśmiałam i pożegnałam z moim chłopakiem, który prosił mnie abym została, ale jak zobaczyłam ile ma naczyń w kuchni do pomycia to jednak od razu postanowiłam wracać. Dlatego ze śmiechem zeszliśmy na dół i kiedy akurat Radka otwierała drzwi od klatki to zapaliło się światło. Tylko wsiedliśmy do auta i na szczęście było w nim cieplutko i plotkarsko.

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 14

A teraz trochę śmiechu... wiecie, że ten rozdział w folderze jest 13, a rozdział który był w zeszłym tygodniu miał się pojawić dopiero dzisiaj?

&&&
Miałam dzisiaj wolne i o niczym innym nie marzyłam jak tylko o tym, aby odpoczywać z szklanką soku na kanapie. Ale jak na złość zwołali dzisiaj zebranie w Pecaditos i trzeba było iść. Radka marudziła od samego rana na ten temat i nie wiedziałam o co chodzi. Ale we dwie ruszyłyśmy w stronę pracy, choć we dwie dzisiaj miałyśmy wolne. Ostatnio zatrudnili jeszcze jednego chłopaka, którego w sumie nie poznałam bo ani razu nie miałam z nim zmiany. Chociaż Tania mówiła, że jest nawet całkiem spoko. Ale usiadłam wygonie na krześle gdzie już wszyscy byli i czekaliśmy na to co powie szefostwo, chociaż nie było z nami Pedro. Ale nie ma też co się dziwić, był na treningu razem z Denisem.
  • W takim razie jak już jesteśmy tu wszyscy to czas zacząć zebranie. - odezwał się Pablo
  • Dokładnie. Jak wiecie odszedł od nas manager więc trzeba kogoś wybrać, a postanowiliśmy w tym roku dać szansę komuś z naszej ekipy. Bo jak wiadomo znacie się lepiej niż jakby przyszła jakaś osoba z zewnątrz. - tym razem powiedział Marcos
  • Macie już kogoś? - zapytałam a oni pokiwali głową
  • Mamy swoje typy, ale jako, że wy znacie się ze sobą jeszcze lepiej niż my. To postanowiliśmy zrobić losowanie, dlatego każdy napisze na kartce swoje typy a później to podliczymy.
  • Ale nie ma Pedro więc jak mamy zagłosować? - odezwała się Tania
  • Znam głos Pedro i upoważnił mnie do tego, aby zagłosować na niego. - odezwał się Marcos, czyli jego starszy brat
  • A czym będzie zajmować się manager? - tym razem pytanie zadał Paco a ja sama byłam ciekawa
  • Będzie nas pilnować i jak coś nie gra to pracownik idzie do managera a on do szefostwa. No i jak klient jest niezadowolony to manager się tym zajmuje. - rzuciła Radka a ja byłam ciekawa skąd ona to wie
  • Dokładnie. - zaśmiał się Pablo

Ale jednak rozdali nam kartki i w sumie nie wiedziałam kogo wpisać na kartce. Po dłuższej chwili zastanowienia wpisałam jedno imię i wrzuciłam do czapki. Kiedy wszyscy byli gotowi to Pablo czytał wyniki. I tak o to remis miała Radka i Carlos. Brakowało tylko jednego głosu i w sumie już dobrze wiedziałam kogo wybrał Pedro. Ale jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że głosem Pedro był Carlos. Byłam święcie przekonana, że wybierze Radkę więc tylko zdziwiona na nią spojrzałam a ona uśmiechnęła się pod nosem. Ja nie rozumiem tej dziewczyny, ale i tak postanowiłam to z niej wyciągnąć. Tyle tylko, że jeszcze zebranie trwało i tylko dowiedziałam się, że nie będzie żadnych podwyżek tak jak chcieliśmy i szukają jeszcze jednej osoby, która by chciała pracować więc jakoś nas odciążą chociaż w to wątpiłam bo i tak było sporo pracy, chociaż była nas czasem piątka, zwłaszcza w weekendy. Ale po zakończonym zebraniu od razu złapałam swoją przyjaciółkę pod ramię i rzuciłam.
  • Zakupy.
  • Tak z rana?
  • Jakiego rana, toż to południe a dawno nic nowego sobie nie kupiłam.
  • No dobrze, dobrze. - westchnęła ale i tak poszłyśmy na autobus

Musiałam przyznać, że szał mnie ogarnął zakupowy. Miałam odłożone pieniądze, a w dodatku Zara, Blanco albo Mango były tu tanimi sklepami, nie to co w Polsce. Dlatego w każdym z tych sklepów, wraz z Radką miałyśmy po kilka wieszaków.
  • Kochana... - zaczęłam kiedy byłyśmy w przymierzalni i czekałam na nią – Dlaczego ucieszyłaś się, że ciebie nie wybrali? Bycie managerem to fajna sprawa. A ty byś się na to nadawała, w sumie nawet na ciebie głosowałam.
  • O dziękuje bardzo. - i wyszła w już swoich ciuchach – Ale nie chcę być managerem.
  • Dlaczego?
  • Bo z tym wiąże się więcej obowiązków, a zresztą nie chce.
  • Dziwna jesteś. W sumie zdziwiło mnie to, że Pedro nie wybrał ciebie. - i się jej przyjrzałam
  • Poprosiłam go o to. Dobrze wiedziałam co kombinuje bo wypytywał mnie o wszystko. Więc poprosiłam go wprost, aby mnie nie wybierał i jak widać zrobił to.
  • I głupia jesteś. Miałabyś więcej kasy i w ogóle więcej luzu.
  • Nie miałabym. - westchnęła i odwróciła się w moją stronę – Wiem jak to jest w barze. Mój tato ma swój bar w Pradze. Stąd też wiem co i jak.
  • Nie wiedziałam!
  • Nie mam się czym chwalić. Zresztą on nie wie, że wyjechałam z kraju i teraz robię to samo co mogłam robić w domu. On myśli, że robię coś fajnego.
  • Ale ty to lubisz.
  • Rzuciłam studia i postanowiłam wyjechać. Nie myślałam, że trafię za bar, ale tak masz rację, lubię Pecaditos.
  • A nie czasem szefa?
  • Nie rozumiem.
  • Radka daj spokój. Myślisz, że jestem ślepa i nie widzę jak reagujesz na Pedro? - jęknęłam – Ja nie mam przyspieszonego oddechu i czerwonych plam na policzkach kiedy mnie obejmuje. No w sumie mam tak jak robił Denis, ale nie Pedro. Więc ogarnij się i poderwij go.
  • Ale to mój szef. Jest jakaś hierarchia czyż nie? Zresztą on pewnie zajęty jest.
  • A jednak! - i się szeroko uśmiechnęłam i gdybyśmy były same to bym zatańczyła z radości – Z tego co wiem to nie, nie ma nikogo. A jeśli chodzi o to, że jest szefem to co? Myślisz, że nie ma miłości pomiędzy pracownikiem a szefem?
  • Chyba raczej romans.
  • A i romansuj z nim. - zaśmiałam się – Każdy sposób jest dobry.
  • Nie, nie będę miała romansu z szefem. - mruknęła
  • No tak i dlatego dalej będziesz brała dodatkowe dyżury tylko po to, aby go spotkać. No i zapomniałam w końcu mamy iść na obiad do Denisa, na którym i będzie twój szef.
  • I twój.
  • Ja go raczej traktuje jak dobrego kumpla. - zauważyłam – Zresztą Pedro sam nie zachowuje się jak na szefa przystało. - i przeglądałam bieliznę
  • Wiem o tym. - jęknęła – Jest zupełnie inny.
  • I dlatego wolisz go zostawić komuś innemu, a samemu wzdychać w tajemnicy?
  • Chyba tak. Onieśmiela mnie.
  • Oj Radka, Radka. - ale już wiedziałam, że muszę sama im pomóc bo to się nie zejdzie do kupy i w tym momencie zadzwonił mój telefon więc zanim go wyciągnęłam to przestał i tylko rzuciłam swoje torby na ziemię i w końcu go znalazłam i na szczęście dzwonił drugi raz – Tak?
  • Hej skarbie. - i od razu się szeroko uśmiechnęłam kiedy usłyszałam głos Denisa
  • Witam, witam. A pana co do mnie sprowadza?
  • Nudzi mi się i pomyślałem, ze może byśmy się spotkali.
  • Aj a ja na zakupach z Radką. - westchnęłam i spojrzałam na swoje torby z ciuchami
  • Czyli pewnie stos toreb jest?
  • Nooo... - jęknęłam a Radka się zaśmiała
  • W takim razie gdzie jesteście to wpadnę. - zaśmiał się a ja myślałam jakim cudem znalazł się dla mnie taki ideał
  • W galerii w której jedliśmy lody na jednej z randek?
  • Aha to wiem, wiem.
  • A i możesz wziąć ze sobą kompana? Tak głupio będzie Radce. - a ona spojrzała na mnie jak na wroga ulicznego numer jeden
  • Jasne. - a ja od razu się szeroko uśmiechnęłam i z nim pożegnałam
  • Nie patrz tak na mnie, nic nie mówiłam o Pedro.
  • No mam nadzieję, że przyjedzie sam. - zauważyła a ja tylko pociągnęłam ją dalej

Na nasze nieszczęście miałyśmy po wyjściu z tego sklepu dodatkowe 3 torby. W sumie to nie miałam już sił i marzyłam tylko o tym, aby gdzieś usiąść i dlatego poszłyśmy do kafejki gdzie zamówiłyśmy kawkę i zaraz przyszedł Denis.
  • Sam? - zauważyła Radka a on tylko przywitał się ze mną buziakiem i usiadł
  • Nie, ale Pedro poszedł po gazetę jeszcze. - a ona od razu spojrzała na mnie ostro a Denis poszedł po kawę
  • Mówiłaś, że nie będzie jego.
  • Ale skąd mam wiedzieć, że Pedro łazi wszędzie z Denisem? Zresztą daj spokój, to zwykłe spotkanie nic więcej. A może i się jakoś zbliżycie do siebie?
  • Co tak plotkujecie? - zaśmiał się Pedro, który sam przyszedł z Denisem i kawą
  • Rozmawiamy o Carlosie. - zauważyłam
  • No tak, słyszałem już o głosowaniu.
  • Ale ja nie. - od razu odezwał się Denis więc mu wyjaśniłam o co chodzi
  • A to nie Radka?
  • Czemu każdy mi zadaje to pytanie? - westchnęła – Nie chcę być managerem i już. I w sumie powinnam postawić ci ciacho za to, że zagłosowałeś na niego. - zwróciła się do Pedro
  • Nie trzeba. Poprosiłaś więc zrobiłem to, chociaż gdyby to ode mnie zależało to byłabyś managerem.
  • Ale zmieniając temat to widzę, że macie udane zakupy. - odezwał się Denis
  • No tak... dawno nie byłyśmy, a fajnie wyprzedaże są więc skorzystałyśmy. I w sumie bardzo się cieszę, że jesteście bo nie wiem czy dam radę już nieść to wszystko. Nie mam kompletnie sił. - zauważyłam z słodkim uśmiechem
  • Dobrze, dobrze odwiozę cię.
  • A mnie to już nie? - zaśmiała się Radka
  • Zastanowię się. - wystawił jej język a Pedro od razu zaoferował swoje auto
  • No dobrze, dobrze. Bo coś czuje, że Denis nie zawiezie jej do nas tylko do siebie. - westchnęła a ja spojrzałam na swojego chłopaka, który tylko puścił mi oczko.

Na szczęście kawka minęła nam w bardzo sympatycznej atmosferze i rozeszliśmy się do dwóch samochodów bo jednak Denis chciał jechać jeszcze gdzieś ze mną, a Radka wolała wrócić do domu więc tak o to wróciła z Pedro, który tylko się szeroko uśmiechał i kto mi powie, że ich do siebie nie ciągnie?  

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 13

Powiem wam, że ten post przygotowałam już w zeszły poniedziałek bo stwierdziłam, że i tak nie ogarniam po weekendzie spędzonym w szkole, a dopiero później sobie przypomniałam, że przecież w ten weekend mam wolną niedzielę więc mogłam spokojnie sobie dodać 13 rozdział. I co do rozdziału to pamiętam, że wpadłam na niego pod wpływem jakiegoś zdjęcia, ale nie jestem w stanie w tym momencie sobie przypomnieć jakiego. Chyba, że to był mecz. Hmm może Karolix pamięta :D Ale koniec marudzenia, mam nadzieję, że się wam spodoba a ja za to będę mogła wieczorem się delektować meczem moich ciołków :D

&&&


Na szczęście miałam dzisiaj wolne w pracy z czego jak najbardziej się cieszyłam bo ostatnio pracowałam dosyć dużo. Na dodatek w końcu mogłam spotkać się z Denisem, który jak tylko o tym usłyszał to wpadł w jakiś szał i chciał mnie wszędzie zabrać, ale w końcu zdecydował, że najlepiej będzie się trochę zabawić i poćwiczyć. I tak o to wymyślił, że zabierze mnie na tenisa, a do tego razem z nami mieli iść nasi przyjaciele – czyli Pedro i Radka, która również miała wolne w pracy. Nie była w sumie zadowolona, ale co się dziwić. W końcu po ciężkiej pracy o niczym innym nie marzyłyśmy jak o tym, aby wylegiwać się na kanapie w piżamie. Ale jednak stawiłyśmy się we dwie w umówionym miejscu i od razu przywitałam buziakiem z Denisem, który jak tylko mnie zobaczył to miał uśmiech od ucha do ucha, w sumie tak samo jak ja.
  • Więc skopiemy im tyłki co skarbie? - zapytał się mnie a ja dopiero teraz zauważyłam Pedro, który do nas podszedł
  • Więc ja gram z tobą tak?
  • Dokładnie.
  • W sumie dla mnie bomba. - zauważyła Radka – Nigdy nie grałam w tenisa.
  • Nigdy?
  • Noo... wolałam hmm... bardziej drużynowe sporty.
  • No to chodź, jak masz tworzyć ze mną parę to ci wszystko dokładnie wyjaśnię. - uśmiechnął się Pedro i objął ją ramieniem
  • Masz rację, niech zakochani tam sobie gruchają.
  • Ej, ej słyszałam!

Od razu się oburzyłam, ale tylko dostałam kuksańca w bok od Denisa, więc zdziwiona na niego spojrzałam, ale napotkałam tylko szeroki uśmiech, który odwzajemniłam. Ale jednak w końcu znaleźliśmy się na naszym korcie, który wynajęli panowie i od razu pozbyłyśmy się zbędnych części garderoby. Radka gotowa w spodenkach i szerokiej bluzce czekała na mnie, aby się rozciągnąć więc sama się nie obijałam. Wolałam nie nabawić się jakiejś kontuzji podczas biegania od jednej linii do drugiej, a ona była do tego najlepsza bo na pewno nie miałam takiej siły i takiej zdolności w rozciąganiu jak mój chłopak. Ale kiedy byłyśmy gotowe i panowie również to od razu dostałyśmy rakiety i swoje miejsca na boisku. Tyle tylko, że Radka stała tak z rakietą, ale kompletnie nie wiedziała co ma robić. Zwłaszcza, że to ona miała serwować więc tylko się zaśmiałam cicho pod nosem i w sumie byłam z siebie dumna, że oglądałam w domu tenisa i wiem co i jak. Tyle tylko, że Pedro jak na dżentelmena przystało podszedł do Radki i stanął za nią, pokazując na niej jak ma serwować i tak o to piłka była w grze. Na początku jednak nie szło nam za dobrze. Nie to co panom, którzy grali chyba co jakiś czas. Ale na szczęście przy tym było też dużo śmiechu i nie żałowałam, że się na to zgodziłam, zwłaszcza że mogłam spędzić z Denisem mile czas i jeszcze co chwilę się o mnie ocierał i dawał buziaka za dobrą akcję, bo po dłuższej chwili szło nam coraz lepiej i już trwał w najlepsze zacięty mecz. Ale i tak wróciliśmy do śmiechu i wymęczone padłyśmy na kort z butelką wody, którą podali nam panowie.
  • Jak na kogoś kto nigdy nie grał to szybko załapałyście o co chodzi. - zauważył Pedro
  • Bo miałyśmy dobrych nauczycieli. - i uśmiechnęłam się do Denisa, który odwzajemnił gest
  • No to teraz idziemy coś zjeść? - zapytała Radka i podniosła się z kortu
  • O ja jestem za! - od razu sama się zerwałam z miejsca
  • Spokojnie kochanie. - zaśmiał się Denis i złapał mnie za rękę
  • Ale można najpierw wziąć tu gdzieś prysznic? - bo na pewno nie chciałabym iść tak mokra do knajpki

Ale na szczęście panowie nas zaprowadzili do szatni, gdzie od razu z Radką wskoczyłyśmy pod prysznic i przebrane już w normalne ciuchy mogłyśmy wyjść do panów, którzy sami skorzystali z szatni dla panów. Zadowoleni ruszyliśmy na podbój knajpek, ale oczywiście każdy z nas chciał zjeść co innego więc się zaczęło, ale w końcu nam się udało dojść do kompromisu. Dlatego siedziałam z szklanką swojego ulubionego soku i słuchałam jakiejś śmiesznej opowieści Pedro. Ale widziałam, że Denis coś kombinował więc sama spojrzałam mu przez ramię a ten oznajmił światu, że je obiad z nami i o dziwo wszystkich oznaczył na tt. Chociaż mnie zdziwiło trochę tym, że ma Radkę w znajomych bo ja sama nie wiedziałam, że ona ma konto. Na dodatek ona o coś spierała się z Pedro, aż w końcu Denis dał mi buziaka w policzek i poprosił Pedro o zrobienia zdjęcia więc nie wiedziałam o co mu chodzi, ale kiedy mnie pocałował tak jak tylko on potrafił, to było jasne. Tylko powiedziałam mu, aby nie ważył się tego dodać, ale było za późno.
  • Wariaci. - zaśmiała się Radka
  • Ale nas lubisz. - wystawiłam jej język i przynieśli nam akurat jedzenie

Na szczęście moje danie było bardzo smaczne, no chyba, że byłam aż tak głodna to mi smakowało. W dodatku zjadłam z Radką dosyć szybko i czekałyśmy na panów, którzy raczej delektowali się swoimi potrawami. W końcu jednak i tak zamówiłyśmy deser i zajadałyśmy się pysznym sernikiem.
  • Ale chyba czas wracać do domu. - westchnął Pedro
  • No tak, jutro praca. - zauważyła Radka
  • A ja nie. - zaśmiałam się
  • W takim razie cię porywam na spacer tylko we dwoje.
  • Po prostu powiedźcie, że chcecie pobyć sami. - wystawiła mu język Radka i zapłaciła za siebie – W takim razie ja was zostawię i uciekam do domu leniuchować.
  • Odwiozę cię. - od razu zaoferował się Pedro i sam zbierał – W takim razie grzeczni mi dzieci. - i pokiwał nam palcem na co wybuchnęłam śmiechem

Pod knajpką rozeszliśmy się w swoje strony i zadowolona szłam trzymając się z Denisem za dłonie. Na szczęście pogoda nam dopisywała. I dlatego tak szłam z szerokim uśmiechem i rozglądałam się dookoła, aż w końcu doszliśmy do ulubionego parku Denisa gdzie usiedliśmy na ławce więc od razu położyłam swoją dłoń na jego kolanie.
  • Lubię spędzać tak czas.
  • Leniuchując? - zaśmiałam się a on pokiwał głową – W sumie ja też.
  • Ze mną?
  • Tak, tak. - i dałam mu buziaka w policzek – Ale również podobał mi się dzisiejszy dzień.
  • Mi też. Miło było spędzić go w gronie przyjaciół. - na co pokiwałam głową bo się z nim zgadzałam w 100 procentach – Więc pewnie jeszcze nie raz wyjdziemy w czwórkę.
  • No tak. Tylko czasem tak trochę, że wychodzimy z moim szefem. W sumie Radce tez chyba czasem to przeszkadza.
  • Macie przez to jakieś problemy?
  • Nie, nie. W końcu ja jestem zwykłym pracownikiem, a Radka i tak zrezygnowała z bycia managerem co do tej pory nie rozumiem.
  • Rozumiem. Ale nie musisz się tym przejmować. W końcu sama mnie tego uczyłaś.
  • Wiem, wiem. - zaśmiałam się
  • To w takim razie jeden buziak i po sprawie.

Na co się jedynie serdecznie zaśmiałam, ale ten i tak nachylił się nade mną i mnie pocałował tak, jak tylko on potrafił. I na jakiś czas zajęliśmy się właśnie tą czynnością, aby nadrobić stracony czas na niewidywaniu się. A także, aby nadrobić czas, który stracimy kiedy ja od nowa będę mieć zmiany w pracy, a on treningi, zajęcia. Czasem zaczynało mnie to już powoli denerwować, ale jednak zagryzałam mocno zęby, bo musiałam wytrwać. Musiałam pracować, aby opłacać mieszkanie i równie dobrze wiedziałam, że Denis poświęcił się na całego swojej pasji jaka właśnie jest piłka nożna. Tylko się do niego uśmiechnęłam i wtuliłam w jego szyję, na co głaskał mnie po ramieniu. Tak mogłabym spędzać każdy wolny dzień, ale jednak postanowiliśmy powoli rozchodzić swoje nogi i dlatego wybraliśmy się na dłuższy spacer, który kończył się w moim mieszkaniu.  

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 12

Ha i mamy 12, powiem wam, że dobrze się składa, że nie mam 15 bo jak napiszę wszystkie swoje referaty w tym tygodniu to będę mogła się skupić na tych rozdziałach, których nie mam bo w sumie już praktycznie skończyłam nowe opowiadanie, a i czeka na mnie też kryminalne na które od nowa się nakręcam haha. Więc chyba się mnie nie pozbędziecie na jakiś czas :P

&&&


Planowałam już od dosyć dawna wieczór we dwoje gdzie miałam ugotować jakiś pyszny obiad dla Denisa. A , że Radka była zajęta a do tego Matilda wyjechała do Szwecji na jakiś czas więc mogłam w spokoju pitrasić same pyszności dla swojego chłopaka, którego już dawno nie widziałam. Niestety moja praca, a jego treningi i szkoła uniemożliwiały nam spotkania, tak często jakbyśmy chcieli. Ale włączyłam radio i zgodnie z przepisem wszystko przygotowywałam. Kiedy wszystko gotowało się na małym gazie to sama zajęłam przygotowywaniem stołu i uciekłam się przebrać. Akurat zapinałam spodnie kiedy ktoś zadzwonił do domu więc od razu zadowolona poszłam otworzyć i przywitałam się z Denisem.
  • Witam. - i od razu mnie pocałował zamykając za sobą drzwi więc na jakiś czas zajęliśmy się tą czynnością – Mmm ale ładnie pachnie.
  • Właśnie, obiad. - zaśmiałam się i wyswobodziłam z jego objęć – Rozgość się, napijesz się czegoś?
  • Kupiłem wino. - od razu powiedział i mi podał więc zdziwiona na niego spojrzałam – Przyjechałem taksówką.
  • Więc w takim razie zapraszam. - i szukałam w kuchni korkociągu i podałam wszystko Denisowi, który otwierał a ja nakładałam nam na talerze
  • A reszta towarzystwa gdzie?
  • Matilda pojechała do Szwecji na jakiś czas, wiesz zrobiła sobie wakacje. A Radka w Pecaditos. A później mówiła, że idzie trochę poćwiczyć.
  • No to rozumiem, że mamy mieszkanie dla siebie i te pyszności. - i uśmiechnął się łapiąc za widelec
  • Dokładnie. Chciałam spędzić trochę więcej czasu z tobą.

Ale właśnie byliśmy w trakcie obiadu kiedy do mieszkania ktoś wszedł i słyszałam dwa głosy więc zdziwiona spojrzałam na Denisa i na zegarek. Bo skąd niby Radka przyprowadza jakiegoś kolegę do nas? Ale kiedy w drzwiach kuchni pojawił się Pedro to moje zdziwienie było jeszcze większe.
  • Ooo a my chyba przeszkadzamy. - zauważył
  • Mówiłam, że sobie poradzę. - westchnęła Radka a on tylko jej pokiwał palcem przed nosem, normalnie jak stare małżeństwo
  • Co się dzieje?
  • Zgarnąłem ją z ulicy i odwiozłem do domu.
  • A ja wiedziałam, że macie randkę więc tylko się przebiorę i wybywam do kina.
  • Nie no jak już jesteście to możecie usiąść z nami. I tak ugotowałam trochę więcej.
  • O dziękuje. - i zadowolony usiadł obok mnie więc nałożyłam im
  • Zjemy i wybywam. - od razu powiedziała Radka – Nie chce wam przeszkadzać.
  • No daj spokój. W końcu zjemy w miłym towarzystwie. - zaśmiał się Denis i sam poklepał miejsce obok siebie więc usiadła tam Radka

W czwórkę zjedliśmy pysznego kurczaka po tajsku i czułam się dumnie kiedy chwalili moje zdolności kulinarne. Chociaż gotowałam go po raz pierwszy. I chociaż obiad zjedliśmy już jakiś czas temu to jednak dalej siedzieliśmy przy stole i plotkowaliśmy. Musiałam przyznać, że miło jest też czasem spędzić czas w gronie przyjaciół, zwłaszcza, że w Gijón tego nie miałam. Na dodatek Pedro zaoferował, żeby spotykać się tak co jakiś czas u każdego z nas i każdy ma zaprezentować swoje zdolności kulinarne. W sumie ja byłam za, tak samo jak reszta więc byliśmy umówieni. Ale i tak Radka od razu zapowiedziała, że się zbiera i zostawi nas sobie samych. Od razu i Pedro zaczął się zbierać.
  • Gdzie się wybierasz? - zapytałam
  • A pójdę sobie do kina.
  • Sama?
  • No tak, tak jest nawet lepiej. - zauważyła i założyła kurtkę
  • Ja z miłą chęcią się wybiorę. I tak nie mam co robić.
  • Więc życzę wam miłego seansu. - zaśmiałam się
  • W sumie my też mogliśmy iść do kina. - zauważył Denis
  • To co biegniemy za nimi?
  • Nie, nie. Niech zostaną sami. - i wziął mnie na kolana
  • Mmm w takim razie co my robimy?
  • Hmm... myślę, że ci pokażę.

I z uśmiechem poszedł ze mną do mojego pokoju na co się zaśmiałam, ale wylądowaliśmy na łóżku i od razu mnie przytulił i pocałował. Tego właśnie było nam potrzeba. Dnia gdzie oderwiemy się od rzeczywistości i tylko będziemy sam na sam. Na szczęście Denis nie posuwał się do niczego więcej oprócz pocałunków i przytulańców. Nie, że nie chciałam, ale czekałam na odpowiedni moment. Nie chciałam robić tego na odwal się bo pary ze sobą sypiają. Zresztą sam Denis nie naciskał z czego byłam zadowolona bo widziałam, że mu na tym nie zależy. Naprawdę czasem zastanawiałam się skąd mi się znalazł taki ideał. Bo takim był właśnie dla mnie i nie chciałam go zmienić na nikogo innego. Byłam szczęśliwa, że go znalazłam w Gijón, a raczej on mnie, kiedy wraz z kolegami postanowił zatrzymać się w hotelu w którym pracowałam. Ale nawet nie wiem w którym momencie po prostu zasnęłam tak w niego wtulona i musiałam przyznać, że było bardzo wygodnie.