&&&
Miałam dzisiaj wolne i o niczym innym
nie marzyłam jak tylko o tym, aby odpoczywać z szklanką soku na
kanapie. Ale jak na złość zwołali dzisiaj zebranie w Pecaditos i
trzeba było iść. Radka marudziła od samego rana na ten temat i
nie wiedziałam o co chodzi. Ale we dwie ruszyłyśmy w stronę
pracy, choć we dwie dzisiaj miałyśmy wolne. Ostatnio zatrudnili
jeszcze jednego chłopaka, którego w sumie nie poznałam bo ani razu
nie miałam z nim zmiany. Chociaż Tania mówiła, że jest nawet
całkiem spoko. Ale usiadłam wygonie na krześle gdzie już wszyscy
byli i czekaliśmy na to co powie szefostwo, chociaż nie było z
nami Pedro. Ale nie ma też co się dziwić, był na treningu razem z
Denisem.
- W takim razie jak już jesteśmy tu wszyscy to czas zacząć zebranie. - odezwał się Pablo
- Dokładnie. Jak wiecie odszedł od nas manager więc trzeba kogoś wybrać, a postanowiliśmy w tym roku dać szansę komuś z naszej ekipy. Bo jak wiadomo znacie się lepiej niż jakby przyszła jakaś osoba z zewnątrz. - tym razem powiedział Marcos
- Macie już kogoś? - zapytałam a oni pokiwali głową
- Mamy swoje typy, ale jako, że wy znacie się ze sobą jeszcze lepiej niż my. To postanowiliśmy zrobić losowanie, dlatego każdy napisze na kartce swoje typy a później to podliczymy.
- Ale nie ma Pedro więc jak mamy zagłosować? - odezwała się Tania
- Znam głos Pedro i upoważnił mnie do tego, aby zagłosować na niego. - odezwał się Marcos, czyli jego starszy brat
- A czym będzie zajmować się manager? - tym razem pytanie zadał Paco a ja sama byłam ciekawa
- Będzie nas pilnować i jak coś nie gra to pracownik idzie do managera a on do szefostwa. No i jak klient jest niezadowolony to manager się tym zajmuje. - rzuciła Radka a ja byłam ciekawa skąd ona to wie
- Dokładnie. - zaśmiał się Pablo
Ale jednak rozdali nam kartki i w sumie
nie wiedziałam kogo wpisać na kartce. Po dłuższej chwili
zastanowienia wpisałam jedno imię i wrzuciłam do czapki. Kiedy
wszyscy byli gotowi to Pablo czytał wyniki. I tak o to remis miała
Radka i Carlos. Brakowało tylko jednego głosu i w sumie już dobrze
wiedziałam kogo wybrał Pedro. Ale jakie było moje zdziwienie kiedy
okazało się, że głosem Pedro był Carlos. Byłam święcie
przekonana, że wybierze Radkę więc tylko zdziwiona na nią
spojrzałam a ona uśmiechnęła się pod nosem. Ja nie rozumiem tej
dziewczyny, ale i tak postanowiłam to z niej wyciągnąć. Tyle
tylko, że jeszcze zebranie trwało i tylko dowiedziałam się, że
nie będzie żadnych podwyżek tak jak chcieliśmy i szukają jeszcze
jednej osoby, która by chciała pracować więc jakoś nas odciążą
chociaż w to wątpiłam bo i tak było sporo pracy, chociaż była
nas czasem piątka, zwłaszcza w weekendy. Ale po zakończonym
zebraniu od razu złapałam swoją przyjaciółkę pod ramię i
rzuciłam.
- Zakupy.
- Tak z rana?
- Jakiego rana, toż to południe a dawno nic nowego sobie nie kupiłam.
- No dobrze, dobrze. - westchnęła ale i tak poszłyśmy na autobus
Musiałam przyznać, że szał mnie
ogarnął zakupowy. Miałam odłożone pieniądze, a w dodatku Zara,
Blanco albo Mango były tu tanimi sklepami, nie to co w Polsce.
Dlatego w każdym z tych sklepów, wraz z Radką miałyśmy po kilka
wieszaków.
- Kochana... - zaczęłam kiedy byłyśmy w przymierzalni i czekałam na nią – Dlaczego ucieszyłaś się, że ciebie nie wybrali? Bycie managerem to fajna sprawa. A ty byś się na to nadawała, w sumie nawet na ciebie głosowałam.
- O dziękuje bardzo. - i wyszła w już swoich ciuchach – Ale nie chcę być managerem.
- Dlaczego?
- Bo z tym wiąże się więcej obowiązków, a zresztą nie chce.
- Dziwna jesteś. W sumie zdziwiło mnie to, że Pedro nie wybrał ciebie. - i się jej przyjrzałam
- Poprosiłam go o to. Dobrze wiedziałam co kombinuje bo wypytywał mnie o wszystko. Więc poprosiłam go wprost, aby mnie nie wybierał i jak widać zrobił to.
- I głupia jesteś. Miałabyś więcej kasy i w ogóle więcej luzu.
- Nie miałabym. - westchnęła i odwróciła się w moją stronę – Wiem jak to jest w barze. Mój tato ma swój bar w Pradze. Stąd też wiem co i jak.
- Nie wiedziałam!
- Nie mam się czym chwalić. Zresztą on nie wie, że wyjechałam z kraju i teraz robię to samo co mogłam robić w domu. On myśli, że robię coś fajnego.
- Ale ty to lubisz.
- Rzuciłam studia i postanowiłam wyjechać. Nie myślałam, że trafię za bar, ale tak masz rację, lubię Pecaditos.
- A nie czasem szefa?
- Nie rozumiem.
- Radka daj spokój. Myślisz, że jestem ślepa i nie widzę jak reagujesz na Pedro? - jęknęłam – Ja nie mam przyspieszonego oddechu i czerwonych plam na policzkach kiedy mnie obejmuje. No w sumie mam tak jak robił Denis, ale nie Pedro. Więc ogarnij się i poderwij go.
- Ale to mój szef. Jest jakaś hierarchia czyż nie? Zresztą on pewnie zajęty jest.
- A jednak! - i się szeroko uśmiechnęłam i gdybyśmy były same to bym zatańczyła z radości – Z tego co wiem to nie, nie ma nikogo. A jeśli chodzi o to, że jest szefem to co? Myślisz, że nie ma miłości pomiędzy pracownikiem a szefem?
- Chyba raczej romans.
- A i romansuj z nim. - zaśmiałam się – Każdy sposób jest dobry.
- Nie, nie będę miała romansu z szefem. - mruknęła
- No tak i dlatego dalej będziesz brała dodatkowe dyżury tylko po to, aby go spotkać. No i zapomniałam w końcu mamy iść na obiad do Denisa, na którym i będzie twój szef.
- I twój.
- Ja go raczej traktuje jak dobrego kumpla. - zauważyłam – Zresztą Pedro sam nie zachowuje się jak na szefa przystało. - i przeglądałam bieliznę
- Wiem o tym. - jęknęła – Jest zupełnie inny.
- I dlatego wolisz go zostawić komuś innemu, a samemu wzdychać w tajemnicy?
- Chyba tak. Onieśmiela mnie.
- Oj Radka, Radka. - ale już wiedziałam, że muszę sama im pomóc bo to się nie zejdzie do kupy i w tym momencie zadzwonił mój telefon więc zanim go wyciągnęłam to przestał i tylko rzuciłam swoje torby na ziemię i w końcu go znalazłam i na szczęście dzwonił drugi raz – Tak?
- Hej skarbie. - i od razu się szeroko uśmiechnęłam kiedy usłyszałam głos Denisa
- Witam, witam. A pana co do mnie sprowadza?
- Nudzi mi się i pomyślałem, ze może byśmy się spotkali.
- Aj a ja na zakupach z Radką. - westchnęłam i spojrzałam na swoje torby z ciuchami
- Czyli pewnie stos toreb jest?
- Nooo... - jęknęłam a Radka się zaśmiała
- W takim razie gdzie jesteście to wpadnę. - zaśmiał się a ja myślałam jakim cudem znalazł się dla mnie taki ideał
- W galerii w której jedliśmy lody na jednej z randek?
- Aha to wiem, wiem.
- A i możesz wziąć ze sobą kompana? Tak głupio będzie Radce. - a ona spojrzała na mnie jak na wroga ulicznego numer jeden
- Jasne. - a ja od razu się szeroko uśmiechnęłam i z nim pożegnałam
- Nie patrz tak na mnie, nic nie mówiłam o Pedro.
- No mam nadzieję, że przyjedzie sam. - zauważyła a ja tylko pociągnęłam ją dalej
Na nasze nieszczęście miałyśmy po
wyjściu z tego sklepu dodatkowe 3 torby. W sumie to nie miałam już
sił i marzyłam tylko o tym, aby gdzieś usiąść i dlatego
poszłyśmy do kafejki gdzie zamówiłyśmy kawkę i zaraz przyszedł
Denis.
- Sam? - zauważyła Radka a on tylko przywitał się ze mną buziakiem i usiadł
- Nie, ale Pedro poszedł po gazetę jeszcze. - a ona od razu spojrzała na mnie ostro a Denis poszedł po kawę
- Mówiłaś, że nie będzie jego.
- Ale skąd mam wiedzieć, że Pedro łazi wszędzie z Denisem? Zresztą daj spokój, to zwykłe spotkanie nic więcej. A może i się jakoś zbliżycie do siebie?
- Co tak plotkujecie? - zaśmiał się Pedro, który sam przyszedł z Denisem i kawą
- Rozmawiamy o Carlosie. - zauważyłam
- No tak, słyszałem już o głosowaniu.
- Ale ja nie. - od razu odezwał się Denis więc mu wyjaśniłam o co chodzi
- A to nie Radka?
- Czemu każdy mi zadaje to pytanie? - westchnęła – Nie chcę być managerem i już. I w sumie powinnam postawić ci ciacho za to, że zagłosowałeś na niego. - zwróciła się do Pedro
- Nie trzeba. Poprosiłaś więc zrobiłem to, chociaż gdyby to ode mnie zależało to byłabyś managerem.
- Ale zmieniając temat to widzę, że macie udane zakupy. - odezwał się Denis
- No tak... dawno nie byłyśmy, a fajnie wyprzedaże są więc skorzystałyśmy. I w sumie bardzo się cieszę, że jesteście bo nie wiem czy dam radę już nieść to wszystko. Nie mam kompletnie sił. - zauważyłam z słodkim uśmiechem
- Dobrze, dobrze odwiozę cię.
- A mnie to już nie? - zaśmiała się Radka
- Zastanowię się. - wystawił jej język a Pedro od razu zaoferował swoje auto
- No dobrze, dobrze. Bo coś czuje, że Denis nie zawiezie jej do nas tylko do siebie. - westchnęła a ja spojrzałam na swojego chłopaka, który tylko puścił mi oczko.
Na szczęście kawka minęła nam w
bardzo sympatycznej atmosferze i rozeszliśmy się do dwóch
samochodów bo jednak Denis chciał jechać jeszcze gdzieś ze mną,
a Radka wolała wrócić do domu więc tak o to wróciła z Pedro,
który tylko się szeroko uśmiechał i kto mi powie, że ich do
siebie nie ciągnie?
Coś tak czuję, że jeszcze chwila, moment, a będzie kolejna para. Ciągnie ich do siebie, widzę to z daleka.
OdpowiedzUsuńNosz co jest, nie chcę mi się komentarz dodać. Już i tutaj będzie tak świrować albo moja przeglądarka jest nie ogarnięta. Napisałam wcześniej krótko: big love się szykuje i chcę dramat. A co! :D Uwielbiam jak bohaterowie cierpią. <3
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała takiego szefa jak Pedro :) Nie dość, że miły, to jeszcze nie robi nic, czego nie chcieliby pracownicy :D Ciężko teraz takiego znaleźć. Podejrzewam, tak jak Karolina, że jego zachowanie podyktowane jest "sympatią" do Radki :) Tak czy siak, fajnie wyszło, a jej się nie dziwię się, że nie chce być menagerem, to najgorsza robota, a jak coś nie wyjdzie, i tak jest na ciebie ;) To spotkanie w czwórkę było fajne, mogliby tak częściej :D Między Karoliną a Denisem jest tak dobrze, że skłania mnie to do zadania pytania: kiedy przestanie tak być? Kiedy stanie się coś złego? Nie, żebym tego chciała, ale już jest za długo dobrze, i jak to zazwyczaj bywa, coś pewnie się popsuje :P Kibicuje za to Pedro i Radce, fajna byłaby z nich para :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Radka i Pedro będą razem, bo wyraźnie ciągnie ich do siebie ;)
OdpowiedzUsuń