poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 15

Jak ostatnio liczyłam to jeszcze 9 poniedziałków i będą urodziny Karoliny :D a do tego wczoraj Castilla wygrała 4-0 a ja rzuciłam jedno hasło i teraz muszę wymyślić inne, aby moja bella donna nie śmiała się na słowo Czochrać :D

&&&

Wczoraj wróciłam do domu dopiero o trzeciej nad ranem i najchętniej bym nie wstawała z łóżka, ale niestety dzisiaj był obiad u Denisa. Przewróciłam się na drugą stronę i doszło do mnie, że jest już pierwsza, a z tego co pamiętam to umówił się z nami na siedemnastą więc spokojnie miałam jeszcze dużo czasu na to, aby po prostu poleżeć. Razem ze mną wczoraj pracowała Radka i tylko usłyszałam jak się otwierają drzwi i szła biedna zaspana i poczochrana. Cicho się zaśmiałam bo na prawdę wyglądała komicznie, ale odkryłam jej kołdrę na co położyła się obok mnie.

- Napisz do swojego mena, że ja chce spać i będę na tym obiedzie. - mruknęła i wtuliła się w moją poduszkę na co zdziwiona na nią spojrzałam - Napisał do mnie bo nie wie czy to dzisiaj.
- Ale dlaczego napisał do ciebie, a nie do mnie?
- Bo pracowałaś wczoraj i on o tym wie, i pewnie śpisz.
- I dlatego napisał do ciebie?
- Tak i mnie obudził. - powiedziała jak mała dziewczynka, której się coś nie podoba - A Matilda zabrała mi kurtkę bo swoją pobrudziła.
- Oj, ale ty masz dzisiaj pecha.
- Co nie? I wróci w dodatku późno więc nie mam co na siebie założyć, a jest zimno.
- Zimno? - i spojrzałam na okno, ale i tak było zasłonięte
- Dokładnie. Jest zimno, jestem niewyspana i głodna. A do tego mam zdartą skórę na nadgarstku.
- Ajć dalej piecze po wczorajszym?
- Tak, normalnie pożalę się dzisiaj Pedro. Niech coś w końcu z tym zrobi bo to na prawdę niebezpieczne miejsce i już nie tylko ja się zadrapałam.
- Brawo. Ciebie słucha bardziej. - zaśmiałam się - Ale co jemy na śniadanie?
- A co mi dobrego zrobisz?
- Tosty francuskie? - a ona tylko zamruczała - I mocną kawę.
- Kocham cię wiesz?
- Oj wiem, wiem. Ale leż sobie, ja zrobię.

Jeszcze skorzystałam z toalety i zadowolona poszłam do kuchni gdzie zrobiłam kawę i zajęłam się robieniem tostów. Miałam dzisiaj dobry humor i w sumie się wyspałam, nie to co Radka. Ale z talerzem i dwoma kubkami ruszyłam do mojej sypialni, gdzie zadowolona podałam jej kubek i sama usiadłam pod kołdrą.

- Mmm pycha.
- Cieszę się. - zaśmiałam się i odpisałam na sms'a Denisa - Ale co do twojej kurtki, to może załóż jakiś gruby sweter? Napiszę się do Pedro, aby nas zabrał.
- I co mu napiszesz? Że mam jedną kurtkę? - zaśmiała się
- Dokładnie. Bo chyba nie chcesz jechać w mrozie w swetrze?
- No to pisz. A ja idę do łazienki.

I szybko uciekła. Na szczęście Pedro się zgodził więc zadowolona siedziałam na swoim łóżku i zastanawiałam się nad strojem, ale jednak po dłuższym namyśle w końcu postawiłam na coś ciepłego, poszłam do łazienki się wykąpać i w sumie byłyśmy już gotowe do wyjścia. I faktycznie było bardzo zimno więc we dwie się cieszyłyśmy, że mamy podwózkę. Ale kiedy dojechaliśmy to Radka nacisnęła na windę, aby zjechała na dół, ale nic nie działało więc tylko zdziwiona spojrzałam na światło i też się nie świeciło.

- Więc mam tam wejść po ciemku? - i spojrzała na schody
- Chyba tak. - westchnęłam i wyciągnęłam telefon, ale najjaśniejszy miał Pedro więc szliśmy za nim, aż w końcu podeszliśmy pod drzwi Denisa do których zapukałam
- Jej przepraszam was. - rzucił od razu jak otworzył nam drzwi - Miałem do was pisać, ale póki znalazłem telefon to zapukaliście.
- Nie masz prądu co?
- Dokładnie. Ale mam obiad.
- To dobrze bo głodny jestem. - odezwał się Pedro i wszedł jak do siebie

Pomimo tego, że jedliśmy bez światła to potrawa była bardzo pyszna, tak samo jak atmosfera. Oczywiście Radka sobie dogryzała z Denisem i nie zapomniała mu wygarnąć, że ją obudził za co przeprosił. Na dodatek myślałam, że umrę ze śmiechu kiedy Pedro się opluł i kompletnie nie wiedziałam jak on to zrobił. Musiałam przyznać, że po raz kolejny dobrze się bawiłam w ich towarzystwie i co najważniejsze się najadłam. I na dodatek dostaliśmy deser co od razu Pedro zapytał czy sam robił, ale jak się okazało mój chłopak tylko kupił po drodze babeczki, którymi o dziwo zajadała się Radka, która na codzień nie jadła aż tyle słodyczy więc zdziwiona na nią spojrzałam. Ale tylko machnęła ręką.

- Kocham babeczki, to mój nałóg czasem i dlatego nie widzisz mnie jak je zajadam bo nie mogę ich donieść do domu.
- W takim razie dobrze trafiłem. - zaśmiał się Denis
- No, ale moje panie zbieramy się czy wracacie same?
- O nie, ja nie mam kurtki. - od razu odezwała się Radka
- A co ty się tak spieszysz? - zapytał Denis a on tylko coś mruknął pod nosem - Ooo ok.
- Ale ja dziękuje za pyszny obiad i deser. A teraz możemy się zbierać.

Więc tylko się zaśmiałam i pożegnałam z moim chłopakiem, który prosił mnie abym została, ale jak zobaczyłam ile ma naczyń w kuchni do pomycia to jednak od razu postanowiłam wracać. Dlatego ze śmiechem zeszliśmy na dół i kiedy akurat Radka otwierała drzwi od klatki to zapaliło się światło. Tylko wsiedliśmy do auta i na szczęście było w nim cieplutko i plotkarsko.

4 komentarze:

  1. Miłość. Wszędzie miłość:) Jestem ciekawa, kiedy coś się zepsuje. Jest zbyt słodko:) Czekam na kolejny odcinek:) Pozdrawiam serdecznie:) Jastylla:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech pomiędzy Radką i Pedro zacznie się dziać coś więcej, bo pasują do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Radka i Pedro są słodcy, tak jak Karolina i Denis. Tak słodko i cudownie, dawaj dramata. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiosna przyjść nie chcę, a i tak wszędzie miłość kwitnie:) Miłosć tu, miłość tam. Radka i Pedro niech się w końcu wezmą porządnie za siebie:D

    OdpowiedzUsuń