poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 18

Pisany przy Coldplay – Every teardrop is a waterfall

Tradycją chyba jest, że przed jakimś wspólnym obiadem coś się dzieje. Najpierw ja gotowałam gdzie zamiast obiadu sam na sam spędziliśmy go w gronie przyjaciół. U Denisa wyłączyli nam na jakiś czas prąd. A jak dzisiaj miał być obiad u Pedro to pomimo tego, że się przeziębiłam to jeszcze dostałam okres. Dlatego zwlekłam się z łóżka, aby iść za potrzebą do toalety i kiedy miałam już wracać do swojego ciepłego łóżeczka to przeżyłam szok, a mianowicie byłam świadkiem jak z pokoju Radki, bez butów z źle zapiętą bluzą wychodził nie kto inny jak sam Pedro, nasz przyjaciel a do tego nasz szef! I ja przepraszam, ale co on robi o piątej nad ranem w naszym mieszkaniu i to jeszcze w takim stanie? Poskładałam wszystko do jednej kupy, ale ni jak mi nic nie wychodziło, dlatego wróciłam do łóżka, ale ciekawość tak mnie zżerała, że zwlekłam się o wiele szybciej niż zawsze i z dwoma kubkami kakao poszłam do pokoju swojej przyjaciółki, która spała rozwalona na łóżku i dobrze, że miała chociaż na sobie jakąś koszulkę, ale ciuchy, które były rozwalone po całym pokoju od razu dało mi do myślenia i tylko usiadłam na łóżku i otworzyłam w szoku buzię. Bo o to moja przyjaciółka spędziła noc ze swoim szefem o którym mi zawsze mówiła, że nic a nic! Ale przebudziła się i zaczęła mruczeć, a ja już myślałam, że mnie pomyli z Pedro. Więc od razu się odezwałam.
  • Dzień dobry. - i na moich ustach zagościł wielki uśmiech kiedy zobaczyłam jej zdziwioną minę – Mam dla ciebie pyszne kakao.
  • Dzięki. - i się rozejrzała
  • Nie powiedział ci, że wychodzi?!
  • C-co? K-kto? - i chyba Święty Mikołaj ma bledszy strój niż jej policzki
  • Oj Radka jak już spotykasz się z Pedro to trzeba było mi powiedzieć! - oburzyłam się
  • Ale ja z nim się nie spotykam. - westchnęła i usiadła od razu łapiąc za kubek
  • Jak to?
  • Po prostu. Wczoraj odprowadził mnie do domu.
  • I został na noc, a twoje ciuchy leżą jak popadnie. Już nie wspomnę o tym staniku na lampie. - i ściągnęłam
  • Jestem idiotką. - jęknęła i miała łzy w oczach a ja od razu usiadłam obok niej i ją przygarnęłam
  • Ej, ej nie płacz. Wcale nie jesteś idiotką. Pasujesz do Pedro.
  • Ale on wyszedł, przeleciał mnie i uciekł jak tchórz.
  • Raczej jak Romeo uciekał przed twoimi rodzicami. - zaśmiałam się, ale od razu się opanowałam kiedy widziałam jej minę – No ok, ukradkiem wyszedł, ale może miał jakiś powód?
  • Jaki?
  • Nie wiem. Zapytaj o to. W końcu spędziłaś z nim noc!
  • A jak mnie wyrzuci z Pecaditos? Ja muszę mieć pracę bo jak sobie poradzę?
  • Nie wyrzuci cię. - jęknęłam – W końcu jesteś najlepszą pracownicą w barze! Porozmawiaj z nim, pójdź wcześniej do niego na ten obiad.
  • Obiad... zapomniałam o nim. - i od razu zakopała się pod poduszkę – Przecież ja mu teraz nie spojrzę w oczy.
  • Boże Radka nie załamuj mnie. Podoba ci się Pedro już od dobrych kilku miesięcy, wzdychasz do niego ukradkiem tak samo jak on do ciebie, a ty mi teraz jeszcze takie głupie farmazony walisz. Ogarnij się dziewczyno i zbieraj swój zadek. Masz się wyszykować w mega ładne ciuszki i idziesz do Pedro przed nami i z nim wszystko wyjaśniasz i będziemy na podwójnej randce! - aż sobie sama poklaskałam
  • A jak on tylko wykorzystał moją słabość do tego, aby po prostu sobie ulżyć?
  • To już się nigdy więcej do niego nie odezwę. Ale bez rozmowy z nim nic nie będziesz wiedzieć i nie waż mi się nawet odwoływać i tam nie iść.
  • No dobrze... nie mogę zachowywać się jak dziecko.
  • No i teraz mówisz jak Radka.
  • Ale w co ja mam się ubrać? - jęknęła a ja tylko przewróciłam oczami

Ale w końcu wyszykowałam ją w jakąś spódnicę, koszulę i do tego dodatki, a ona jak posłuszna dziewczynka wszystko założyła i mega zdenerwowana ruszyła do Pedro i jak miała stać pod drzwiami to miała puścić mi sygnał i teraz to ja się denerwowałam bardziej niż ona. Ale kiedy mój telefon oznajmił mi swoją obecność w ręce to od razu podskoczyłam na łóżku bo udało jej się dojść i stanąć przed drzwiami. Tylko oby teraz wszystko dobrze się potoczyło a my będziemy mogli w spokoju zjeść obiad. Ale właśnie! Obiad... w pośpiechu zaczęłam się szykować bo bym o nim zapomniała na śmierć. Szybki wybór stroju, makijaż i uczesanie i właśnie do drzwi zapukał Denis więc tylko złapałam za torbę i klucze i wybiegłam z mieszkania jakby się paliło. Denis tylko spojrzał na mnie zdziwiony więc dałam mu buziaka w policzek i zbiegłam na dół trzymając go za rękę.
  • Ok, ok co się dzieje, że ci się tak spieszy?
  • Jestem głodna?
  • Na pewno? - a ja pokiwałam pewnie głową

Na szczęście nie zadawał żadnych pytań tylko pojechał w dobrze mu znanym kierunku, czyli do mieszkania Pedro. Już na klatce schodowej roznosiły się pyszne zapachy i dopiero teraz poczułam jak naprawdę jestem głodna. Ale zapukaliśmy do drzwi i otworzyła nam nasza przyjaciółka i nie mogłam nic kompletnie wyczytać z jej twarzy, ale wpuściła nas do środka i od razu gospodarz dał po kieliszku wina.
  • Oby dzisiaj nam nic nie wyskoczyło. - zaśmiał się Denis a ja tylko się do nich uśmiechnęłam
  • Lepiej nie kracz. - pokiwał mu palcem Pedro i odkrył jedzenie – czyli rybkę jak obiecał ale w sosie koperkowym na masełku
  • Pycha. - od razu powiedziałam i czekałam aż mi nałoży i kiedy miałam już swój talerz to spróbowałam
  • Starałem się dorównać wam wszystkim.
  • Ale jeszcze Radka nie gotowała więc teraz to ty masz wysoko postawioną poprzeczkę. - zauważył Denis
  • Jakoś dam radę. Czeska kuchnia wcale nie jest trudna.
  • Ale na pewno smaczna. - zaważył Pedro a ona pokiwała głową i widziałam, że jednak między nimi nie gra wszystko tak jak powinno

Dlatego po pysznym obiedzie i w sumie miłej atmosferze postanowiliśmy się zbierać. Tylko, że odwieźć miał nas Denis, ale chciałam porozmawiać z Radką. Dlatego pożegnałam się ze swoim chłopakiem i pognałam na górę gdzie moja przyjaciółka właśnie nalewała sobie kieliszek wina.
  • Nie poszło co?
  • Nie, poszło bardzo dobrze.
  • Więc?
  • Nie może spotykać się ze swoją pracownicą i powinniśmy zapomnieć.
  • Pedro to powiedział?!
  • Tak. Mówiłam, że nie ma nic między pracownikiem a szefem.
  • Jego to pojebało jak nie wiem co. Jak może mówić coś takiego jak dobrze wiemy, że to jest sprzeczne z tym co myśli.
  • Nie myśli tak jak mówisz. - wzruszyła ramionami
  • Ja już wiem co on myśli. - i od razu sama nalałam sobie kieliszek – Debil jest tchórzem tylko tyle powiem. Ale ok, mówi tak! To będzie miał.
  • Słucham?
  • Nie ma płakania nad rozlanym mlekiem. Musisz mu pokazać co stracił. Dlatego rozpuścimy plotkę, że idziesz na randkę. Matilda nam wynajmie jednego z jej kolegów.
  • Nie będę bawić się w coś takiego. Jestem dorosła, nie będę płakać.
  • No dobrze, ale jak coś to tylko szepnij słówko, już ja wszystko zorganizuje.

Radka jednak poszła do siebie pod pretekstem posprzątania i przygotowania przepisów na jej obiad. Ale wiedziałam, że chciała po prostu zamknąć się sama w pokoju, ze swoimi myślami. Dlatego w sumie ja tez poszłam do siebie i od razu odpaliłam swój komp. Zobaczyłam wszystkie swoje konta, odpisałam znajomym na wiadomości i akurat przyszła wiadomość od Denisa.
  • Kochanie czy mi się zdaje czy coś jest nie tak?
  • Bo jest....
  • Co się dzieje? - a ja tylko spojrzałam za siebie i od razu wróciłam do klawiatury
  • Pedro jest debilem jakich mało to się dzieje.
  • Pedro?
  • Tak, najpierw namącił w głowie a później robi to co robi. Pa mała, było fajnie ale jednak nie jest to co szukam...
  • Czekaj, czekaj bo się pogubiłem...
  • Pedro z Radką się trochę zapomnieli. Myślałam, że jednak jedno i drugie czuje do siebie to samo, ale jak widać Pedro nie może z pracownikiem.
  • Słucham?! Przecież Radka mu się podoba od kilku miesięcy!
  • Chyba raczej podobała, aż do wczoraj.
  • Co on zrobił?
  • Powiedział jej po spędzonej nocy, że nie może być z pracownikiem i niech lepiej zapomni o tym co się stało.
  • Pogadam z nim.
  • Lepiej to zrób bo jak nie to nie usiądzie na krześle bo mu takiego kopa dam, że mnie popamięta na zawsze.
  • Tak jest!

Jeszcze długo siedziałam na necie i zobaczyłam, że Radka dała wpis jakiś po czesku, ale nie musiałam długo szukać aby wiedzieć o co chodzi. To samo Pedro jak widać bo sam wrzucił coś smutnego, a mianowicie Są ludzie, którym szczęście mig­nie tyl­ko na mo­ment, na mo­ment tyl­ko się ukaże po to tyl­ko, by uczy­nić życie tym smut­niej­sze i okrutniejsze.” . Ja nie wiem, on naprawdę jest taki głupi czy co? Tylko westchnęłam i odpaliłam film. Bo musieli to wszystko załatwić między sobą, a ja mogę im tylko pomóc ale na pewno nie będę wchodzić między nimi. Ale jednak po dłuższym zastanowieniu napisałam mu wiadomość o treści Miłość jest jak wiatr kiedyś mija. Jak jest się tępym facetem to traci sie największy skarb.” Starałam się mu wbić do głowy co tak naprawdę zrobił, bo jeśli było tak jak mówił Denis to na pewno się opamięta. 

1 komentarz:

  1. Kurde, Pedro źle się zachował... Mam nadzieję, że przemyśli swoje postępowanie i naprawi swój błąd.

    OdpowiedzUsuń