Od kilku dni nie czułam się za
dobrze. Miałam mdłości a na dodatek było mi coraz szybciej słabo
i kompletnie nie wiedziałam co mi jest, a i bałam się najgorszego.
Dlatego wzięłam wolne w pracy i na szczęście Pedro o nic nie
pytał, ani nikt o nic nie pytał. Dlatego wyszykowałam się rano i
poszłam do apteki po test ciążowy, a raczej dwa. Na dodatek tak
się bałam, że zwlekałam z tym dobry tydzień. Ale kiedy zasłabłam
po raz kolejny w pracy to wzięłam się w garść i poszłam do
Denisa. Na szczęście był w domu więc od razu się z nim
przywitałam i wzięłam go na kanapę, aby o wszystkim powiedzieć.
- Więc co takie ważnego masz mi do przekazania? - zaśmiał się
- Chyba jestem w ciąży. - powiedziałam prosto z mostu jak mnie zawsze uczono
- C-co?
- Chyba wpadliśmy. - westchnęłam
- Nie żartuj ok?
- Nie żartuje. Mam mdłości, jest mi słabo. - wyliczałam
- Jesteś pewna? Miałaś badania, robiłaś testy? - i aż wstał i chodził w kółko
- Nie, przyszłam najpierw cię powiadomić i mam testy przy sobie.
- Musisz je zrobić. Muszę mieć pewność że to w ogóle moje dziecko.
- Słucham?! - i sama wstałam
- No co?
- Jak możesz mówić, że to może nie być twoje dziecko? A co to ja kurwa jestem i sypiam z każdym napotkanym chłopakiem?
- Uspokój się, ja tylko myślę.
- Super! W ogóle myślałam, że się ucieszysz jak ci powiem.
- Ucieszyć? - zaśmiał się – Kobieto w tym momencie dziecko jest mi tak potrzebne jak kurtka zimowa latem.
- Oh tak?! To trzeba było myśleć o zabezpieczeniu a nie!
- Tylko raz się nie zabezpieczyliśmy i od razu mamy wpaść?!
- Nic nie wiadomo, nawet nie wiem czy faktycznie jestem w ciąży, a może jestem chora. Ale za to ty dałeś naprawdę dobry przykład jako przyszły tatuś, pogratulować mi takiego chłopaka nie ma co.
- Karolina...
- Nie ma Karolina! Najlepiej będzie jak po prostu zapomnisz o mnie i się odwalisz! - warknęłam i po prostu wyszłam z jego mieszkania, aby być jak najdalej od niego
Jak on mógł mówić coś takiego? A
ja miałam go za pana idealnego, a tak to naprawdę był idealny
tylko na pokaz, jak wszystko szło dobrze. Prawdziwe oblicze Denisa
wychodzi dopiero wtedy kiedy pojawia się jakaś przeszkoda. Zła
wróciłam do mieszkania i na szczęście nikogo nie było więc
zakopałam się pod kołdrę i po prostu płakałam do poduszki.
Denis nawet nie dzwonił, aby przeprosić. Ale jednak postanowiłam
wybrać się do ginekologa, aby mieć pewność. Dlatego poszukałam
w sieci jakiegoś i pojechałam sama, ale bałam się niemiłosiernie
i nie mogłam wejść do środka. Dlatego zadzwoniłam do jedynej
osoby, która mogła mnie w tym momencie wesprzeć.
- Tak?
- Co robisz?
- Odpoczywam. - zaśmiała się Radka – A co?
- Potrzebuje twojej pomocy.
- Jasne, a coś się stało?
- Mogłabyś przyjechać jak najszybciej na Calle de San Maria?
- Jasne, daj mi z jakieś dwadzieścia minut.
- Dzięki. - i się wyłączyłam
Usiadłam sobie na ławce z butelką
wody i myślałam nad wszystkim. Bo jeśli jestem w ciąży to będę
musiała pewnie wrócić do Polski bo na pewno właścicielka nie
zgodzi się na to, żebym mieszkała z dzieckiem w mieszkaniu. Do
tego pewnie stracę pracę w Pecaditos bo tam trzeba jednak być
sprawnym, a nie z brzuchem. A nie chciałam wrócić do kraju z
niechcianym dzieckiem i do tego bez niczego. Po jakichś dwudziestu
minutach dobiegła do mnie Radka i tylko na nią spojrzałam, a w
oczach od razu pojawiły mi się łzy.
- Ej, ej co się stało? - i od razu usiadła mnie obejmując
- Chyba jestem w ciąży. - wypłakałam a ona rozdziawiła buzię więc nie pozostało mi nic innego jak się zaśmiać
- A-ale c-co?
- Wpadłam chyba z Denisem, ale boję się iść do lekarza, aby to potwierdził.
- Ale musisz iść!
- Wiem... - i skubałam koszulkę
- A gdzie Denis? - i się rozejrzała
- Zostawił mnie.
- ŻE CO?! - wydarła się chyba na cały Madryt więc tylko zasłoniłam uszy
- Stwierdził, ze nie potrzebne mu jest w tym momencie dziecko, a i tak miał wątpliwości, czy to jego.
- A jego co popierdoliło?!
- Nie wiem... - i spuściłam głowę
- Boże co za debil, idiota do kwadratu co myśli tylko tym małym orzechem co ma w spodniach. - mruczała pod nosem – Jak ja go dorwę to nie zostanie z niego nawet sucha nitka.
- Nie Radka. Ja nie chce tego, tak zdecydował więc zostało mi tylko samemu z tym problemem żyć.
- O na pewno nie! Masz mnie, a jak jesteś w ciąży to to dziecko ma najlepszą ciocię pod słońcem. Nie zostawię cię samej w tym momencie. - i złapała mnie za rękę i mocno pociągnęła – A teraz idziemy na badanie, sprawdzić czy faktycznie masz fasolkę w sobie.
- Dziecko.
- Ale najpierw jest fasolką. - i mnie ciągnęła
Na szczęście nie weszła ze mną do
środka, chociaż wyglądała na taką, która byłaby w stanie to
zrobić. Denerwowałam się podczas badania strasznie, ale na
szczęście panie ginekolog była bardzo miła i wyrozumiała. Na
dodatek zrobiła mi badania i musiałam poczekać jeszcze na wyniki i
siedziałam z Radką na korytarzu i we dwie obgryzałyśmy paznokcie,
ale chyba ona bardziej i byłam w sumie ciekawa czym jest to
spowodowane. Ale po jakiejś pół godzinie, najdłuższej pół
godzinie mojego życia odebrałam wszystkie wyniki i okazało się,
że wcale nie jestem w ciąży, albo nie mam fasolki w sobie. Tylko
mam po prostu osłabiony organizm od stresu i przemęczenia w pracy.
Odetchnęłam z ulgą i Radka na poprawę humoru zaprowadziła mnie
do najlepszej lodziarni w mieście, gdzie serwowali najlepsze lody.
Denis:
Karolina nie odzywała się do mnie już
tydzień i kompletnie nie wiedziałem jak ja sam mam do niej się
odezwać. Bo wiedziałem, że przesadziłem i to dużo. Dlatego
zadzwoniłem po Pedro, który tylko miał wpaść do taberny i zaraz
przyjechać do mnie. Otworzyłem mu drzwi i zmęczony usiadłem na
kanapie.
- Więc co jest?
- Karolina mnie rzuciła.
- C-co?
- Bo, chyba wpadliśmy a ja zachowałem się jak rozkapryszona gwiazda i powiedziałem co nieco i odeszła ode mnie.
- Że coś zrobił?!
- Powiedziałem, że dziecko nie jest mi w tym momencie do szczęścia potrzebne? - i speszony na niego spojrzałem a on patrzył na mnie jak na idiotę – Wiem, przeholowałem ale byłem zestresowany bo no.
- Powinieneś od razu po tym jak wyszła błagać ją na kolanach.
- Wiem... ale teraz się do mnie nie odzywa i w sumie nie wiem nic.
- Normalnie pracuje więc chyba nic nie jest poważnego. Ale zadzwoń do niej bo w końcu jak jest w ciąży to z tobą.
- No tyle, że ja właśnie powiedziałem, że muszę mieć pewność.
- Denis ty urodziłeś się takim debilem czy co? Jak możesz zestresowanej dziewczynie, która możliwe, że jest w ciąży powiedzieć coś takiego? Zastanów jak się poczuła bo jestem święcie przekonany, że jak jest w ciąży to z tobą bo ona świata poza tobą nie widzi.
- Wiem... i jest mi z tego powodu cholernie wstyd.
- I bardzo dobrze. Teraz musisz ją błagać o przebaczenie bo ty bez niej nie potrafisz funkcjonować.
- Ale jak?
- A co to ja jestem jej chłopakiem? Zaproś ją na spacer, randkę, ale taką, że aż ją zwalisz z nóg. Cokolwiek!
- Może masz rację... a co jeśli ona jest w ciąży?
- To bierzesz się w garść i jej pomagasz? Wiesz jak ja bym chciał mieć dziecko?
- Nie masz dziewczyny.
- No właśnie! Więc bierz się w garść i walcz o to co twoje. Bo gorzej będzie jak wyjedzie a ty jej nie znajdziesz. W końcu Polska jest dosyć spora.
- Masz rację. Muszę pokazać, że jestem mężczyzną.
- No i teraz gadasz do rzeczy. Więc ci powiem dokładnie kiedy ona ma zmiany, abyś mógł jej zaproponować wszystko dokładnie.
- Dzięki stary. - i się do niego uśmiechnąłem
- Tylko nie stary. Ale podziękujesz mi jak wszystko będzie cacy i tak jak było do tej pory.
- Jasne szefie.
- No, a teraz uciekam w jeszcze jedno miejsce. Więc zostawiam cię z myślami i dam ci dokładnie znać kiedy.
- Jasne!
Odprowadziłem go jednie do drzwi i
zamknąłem je za nim. Od razu szybko wyciągnąłem swojego laptopa
i odpaliłem go wyszukując najlepsze miejsca jakie mogą się
spodobać Karolinie i organizując wszystko dokładnie krok po kroku.
W końcu musiałem ją odzyskać.
czemu zawsze przedstawiasz facetów, takich taś taś tulić tulić, a potem taka bomba i już traci wszystko w moich oczach!?:< jak mam teraz od nowa mu zaufać, no jaaaaaaaaak?! :< dobra, nie wczuwam się <3
OdpowiedzUsuńKurde... Denis zachował się jak skończony idiota. Strasznie szkoda mi Karoliny. Mam jednak nadzieję, że Denis zrozumie swój błąd, przeprosi ją, pogodzą się i będzie wszystko dobrze ;)
OdpowiedzUsuń