Cały dzień w pracy. Na dodatek
praktycznie byłam cały czas sama bo Radka nie miała dzisiaj
dyżuru, a Jose urzędował w kuchni, Pilar na sali a ja stałam za
barem cały czas. Niestety wszyscy inni się rozchorowali i dlatego
dzisiaj był taki zapiernicz, że już nóg nie czułam. Korzystając
akurat z wolnej chwili usiadłam na jednym z krzesełek, które
znajdowały się po stronie baru dla personelu i nalałam sobie tonik
z wodą, aby jakoś ochłonąć.
- A tu co za leniuchowanie? - usłyszałam za sobą więc od razu przestraszona wstałam i się odwróciłam
- Pedro – jęknęłam i usiadłam z powrotem – To nie leniuchowanie, a odpoczywanie.
- Aż tak ciężko? - i nalał sobie sok
- Tak. - westchnęłam – Nie ma czasu iść się nawet załatwić do łazienki.
- Ej, ej tylko nie w mojej knajpie. - powiedział ale widziałam, ze się uśmiecha więc sama się zaśmiałam
- Życie jest za piękne, aby się załatwiać.
- Racja, ale co mam robić? - i podwinął rękawy koszulki
- Słucham? - i spojrzałam na niego jak na wariata, którym zresztą był
- Potrzebujecie rąk do pracy. Mógłbym zadzwonić do innych, ale są chorzy. A Radka powinna jak najwięcej odpoczywać.
- Masz rację. Odpoczynek jej się przyda jak najbardziej, zwłaszcza, że dzisiaj z tego co pamiętam ma randkę. - od razu powiedziałam
- Randkę? - i czy mi się zdaje, czy Pedro to ruszyło?
- Tak, tak. - i podałam mu cytryny do krojenia – Z tego co mówiła to całkiem niezły chłopak. Do tego student.
- Czemu wszyscy biorą się za studentów? My absolwenci jesteśmy już za starzy?
- Nie, ale wy absolwenci zazwyczaj już macie dziewczyny. A co chciałeś umówić się z Radką?
- Ja? - i się zaśmiał – Przecież to moja pracownica, do tego fajna znajoma i nic więcej.
- No ok. Chociaż masz rację, na obiadach dobrze widać, że to tylko fajna znajoma.
- Nie mów o obiadach, w tym tygodniu moja kolej a ja kompletnie nie wiem co ugotować.
- Poproś Radkę, ona jest dobra w te klocki.
- Nie, bo pomyśli, że jestem pan dwie lewe ręce i nic nie potrafię. - mruknął pod nosem a ja się tylko zaśmiałam bo oni naprawdę zachowywali się jak dzieci
- No to ci powiem tak. Denis zje wszystko, Radka też, a ja poproszę danie w którym nic na mnie nie patrzy.
- Uwielbiam owoce morza!
- A ja nie! - od razu zawołałam – Ale zrób jakąś rybę w dobrym sosie. Radka jest Czeszką, zjada ryby jak małpa banany.
- Ok to będzie rybka. - uśmiechnął się – To akurat będzie łatwe danie i pyszne.
- No i brawo. Ja będę pierwsza na obiedzie. - zaśmiałam się
- A co tam u was?
- U nas? Mamy z Denisem czasem lepsze, czasem gorsze dni, ale jakoś wytrzymujemy ze sobą.
- Mój braciszek coś złego przeskrobał?
- Jeszcze nie. Ale wiesz jak to jest w związku, jeden dzień złego humoru i już mała sprzeczka o nic, ale na szczęście szybko się godzimy.
- Nie wierzę, pan idealny przestaje być idealnym?
- Nie, pan idealny staje się większym ideałem. - zaśmiałam się tak samo jak on
- Ale cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Denisowi brakowało uczucia i teraz jak mu jeszcze w drużynie się powodzi i w ogóle w karierze to widać, że to jest to czego tak naprawdę potrzebował i znalazł na wakacjach przy nieznajomej dziewczyny.
- Za specjalnie sama go nie szukałam. - zauważyłam – Sam się przypałętał i tak zostało.
- No tak, przyjechałaś tu za nim więc musiał ci nieźle zakręcić w głowie. - na co uśmiechnięta pokiwałam głową – No i o to chodzi. I żebyście żyli długo i szczęśliwie.
Ale na szczęście Pedro poszedł dalej
pomagać i w sumie kontrolować kuchnię i podjadać bo co tam
zajrzałam to on coś jadł i ja naprawdę byłam pod wrażeniem, że
on taki chudy jest. Na dodatek jako, że już mnie Radka uczyła co i
jak to ja zostałam sama z Pedro na koniec i zamykałam wszystko,
podliczałam utarg z dzisiejszego dnia i wszystko jeszcze
przygotowywałam na jutrzejszą zmianę. Pedro właśnie wrócił z
ostatnią tacą czystych naczyń na jutro więc się do niego
uśmiechnęłam i podałam mu kasę i wszystkie rachunki. Sam poszedł
do „gabinetu” a ja do szatni gdzie się przebrałam i gotowa
byłam wyjść i wrócić do swojego cudownego mieszkania i cudownego
łóżka bo naprawdę nie czułam nóg. Ale kiedy gasiłam światło
na sali to przyszedł też Pedro i bawił się kluczami.
- To chodź podrzucę cię do domu.
- Dzięki. - westchnęłam z ulgą – Ale jak na szefa to dobrze poradziłeś sobie dzisiaj za barem.
- Czasem Radka mnie uczyła. Bo ja naprawdę nie wiedziałem nic, a nic na ten temat. To tylko brat mojej byłej dziewczyny zajmował się salą a ja zajmowałem się zaopatrzeniem.
- Aha, chyba że tak. A teraz ty sala a on zaopatrzenie?
- Nie, wspólnie. Rozstałem się tylko z jego siostrą nie z nimi.
- Rozumiem. - i się do niego uśmiechnęłam i zaparkował pod naszym blokiem – W takim razie dziękuje za podwózkę. Za pomoc przy barze i mile spędzony czas.
- Ja także. To była fajna zabawa. - zaśmiał się
- Więc widzimy się na obiedzie u ciebie.
- A to nie pracujesz?
- Nie, mam wolne. - uśmiechnęłam się szeroko – Teraz Radka przejmuje stery.
- Aha, ale w sumie szkoda. Jak jesteście we dwie na barze to mamy większe zyski.
- Ej, ej. Nie mów tego Denisowi. - na co pokiwał głową jak żołnierzyk – Ale z Radką mamy między sobą taki konkurs. Kto zrobi najwięcej drinków.
- No, no. Czego to ja się dowiaduje po nocach. - zaśmiał się
- Dlatego ja już idę bo wyjawię szefowi wszystkie tajemnice i jeszcze nas zwolni. - wystawiłam mu język i wysiadłam z auta – Pa Pedro, miłej nocki.
- I wzajemnie. Pozdrów Radkę.
- Oczywiście.
I zadowolona poszłam do klatki i na
górę, gdzie otworzyłam sobie drzwi i akurat szła Radka z łazienki
w piżamie i tylko się do mnie uśmiechnęła a ja od razu szybko
rzuciłam buty w kąt i do niej doskoczyłam.
- I jak, i jak?!
- Randka jak randka. Bywałam na lepszych. - zauważyła i weszła do swojego pokoju a ja za nią
- Ej no. Wydawało się, że będzie tak super, że nie będziesz mogła spać tylko mi wszystko opowiesz.
- Ale nie było. Za to ty opowiadaj, Romeo przyjechał po księżniczkę?
- A nie, Pedro mnie przywiózł. Nasz nowy pracownik – szef.
- Znowu bawił się w barmana?
- Tak i dobrze bo dzisiaj mieliśmy mały zapiernicz i ledwo się już na nogach trzymałam, a ty jako nauczycielka faktycznie jesteś dobra. Nauczyłaś mnie i jego.
- Przesadzasz. Ale ja jutro zaczynam.
- Wiem, wiem dlatego masz wszystko już pomyte i przygotowane. Pedro pomagał.
- Zaciągnęłaś go na zmywak?
- Nie, sam poszedł. - uśmiechnęłam się szeroko – Po tym jak zobaczył kto jest jutro. - i mój uśmiech był jeszcze szerszy
- Słucham?
- Oj Radka. - jęknęłam – Jesteś naprawdę ślepa.
- Ej, ej. - od razu się oburzyła a ja tylko pokiwałam głową zrezygnowana
- Podobasz się mu, ale to taki skunks, że nic nie powie.
- Daj spokój. Pedro to tylko mój szef.
- Radka to tylko moja pracownica. - powtórzyłam – Nawet nie wiecie, że bredzicie to samo. Ale Pedro jak dowiedział się dzisiaj, że idziesz na randkę to się nerwowo poruszył i gadał, że wolisz studencika niż absolwenta.
- Nie prawda.
- Wiem o tym. I tu masz znak,że jednak coś a coś jest.
- Ale ja przecież nie zacznę go podrywać, to on jest facet.
- Ale daj mu jakiś znak, że może!
- No ok, coś wykombinuje.
- I dobrze, na obiedzie możesz a teraz ja idę spać bo padam na twarz.
- Dobrze i dzięki.
- Podziękujesz mi później. - wyszczerzyłam się i poszłam do siebie
Wykąpałam się i od razu przebrana w
piżamę padłam na łóżko, gdzie od razu po przyłożeniu głowy
do poduszki zasnęłam.
Myślałam, że jak na prima aprilis to ktoś umrze raptownie, hahahaha. :D Ale Radka i Pedro mogliby się spiknąć. :D Nie powiem, nie powiem. :D Będę im kibicować. ;>
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić gorąco:) Wiedziałam, że Radka i Pedro mają się ku sobie:) Zastanawiam się, czy nasza zakochana para będzie mieć jakąś większą sprzeczkę(?) Do tej pory za bardzo się kochają:P Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam serdecznie, Jastylla:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pedro! W każdym twoim opowiadaniu, w każdym wydaniu :) Kurcze, nie ma co, chyba wszyscy mogą pozazdrościć takiego szefa, za często się nie zdarza :) Nie dość, że sam pomaga w pracy, to jeszcze odwozi cię do domu :D Ja bym z chęcią na te ich obiadki wpadła, lubię dobre jedzenie, ale zgadzam się z Karoliną - nie przełknęłabym owoców morza, w żadnej postaci. Na samą myśl mi niedobrze :P Cieszę się, że Karolinie i Denisowi się układa, mimo gorszych dni, ale to akurat normalne w związku :D To chyba znaczy, że to, co jest między nimi, to coś poważnego, skoro nie rozeszli się przy okazji pierwszej sprzeczki :) Lubię ich :) Ale jednocześnie kibicuje Pedro i Radce, bo coś mi się wydaje, że Pan Szef tylko udaje takiego obojętnego, a co sobie myśli to już inna sprawa ;D Ja czuję miętę przez rumianek, o czym chyba pisałam, ale nie jestem pewna, bo z moją pamięcią coraz gorzej :D Czekam na rozwój akcji i jestem ciekawa dwóch rzeczy - szykuje się coś poważniejszego u Denisa i Karoliny, no i czy Pedro z Radką zrobią jakiś krok ku sobie :P
OdpowiedzUsuń