Zwłaszcza, że wczoraj Castilla wygrała a Denis zdobył gola:D
&&&
Dzisiaj był dla mnie bardzo ważny
dzień, a mianowicie moja trzecia przeprowadzka w ciągu dość
krótkim czasie. Bo to właśnie dzisiaj miałam przenieść się do
mieszkania Radki, bo jak się okazało Matilda się zgodziła a i tak
dla nich będzie to lepiej bo mniejsze koszty za wynajem. Na dodatek
mieszkanie mi się bardzo podobało, pokój również jak i
lokalizacja. A dziewczyny były bardzo sympatyczne. Zwłaszcza Radka,
z którą fajnie się rozmawiało i pracowało. Bo Pedro robił tak,
żebyśmy były razem, aby mnie jeszcze podszkoliła. Chociaż
wiedziałam, że za niedługo to się zmieni bo już coraz lepiej mi
szło. Ale spakowałam ostatni karton i czekałam na Denisa, który
miał przyjechać z treningu i pomóc mi się przenieść bo choć
byłam tu krótko to jednak trochę rzeczy miałam. Rozejrzałam się
jeszcze po pokoju, który zajmowałam i wtedy przyszedł mój chłopak
więc szybko mu podawałam kartony i sama wzięłam swoje walizki,
chociaż on szybko po nie pobiegł i niosłam już tylko swoją
torebkę. Pożegnałam się z babcią u której wynajmowałam pokój
i jak najszybciej chciałam znaleźć się w nowym mieszkaniu. Z tego
co umówiłam się z Radką to miała mieć wolne i na mnie czekać,
aby wszystko dokładnie mi pokazać. Więc weszliśmy z wszystkimi
rzeczami na górę i zapukałam do drzwi, które dosyć szybko się
otworzyły.
- Hej. - przywitała się ze mną a zaraz wyszedł z ukrycia – Denis?
- A to wy się znacie? - i spojrzałam to na jedno to na drugie
- A to wy razem?
- Tak, tak. Ale nie rozpowiadam tego bo po co. - zauważyłam
- Masz rację. - zaśmiała się – Ale chodźcie to ci wszystko pokażę.
- A co idziesz do pracy?
- Nie, nie. Mam dzisiaj wolne. Ale sama wiem jak to jest jak się przeprowadzasz a nie chcesz mieszkać na kartonach. - zauważyła na co pokiwałam głową
Ale zostawiłam rzeczy w pokoju, który
Denis pochwalił i oprowadzała nas i wszystko pokazywała, czyli
gdzie co jest, które półki są moje i ogólne zasady jakie panują
w mieszkaniu bo musiałam się przyzwyczaić. Denis tylko chodził i
chwalił a jak dostał szklankę soku to zadowolony leżał na moim
łóżku i oglądał to co robię.
- Więc podoba się?
- Tak, tak. - zaśmiał się – W końcu mogę bez niczego sobie tu siedzieć i leżeć. - i podskoczył na moim łóżku
- Wiem, wiem. A dziewczyny są bardzo sympatyczne więc na pewno będzie fajnie tu mieszkać.
- To najważniejsze. - zauważył – Ale nie pracujesz?
- Nie, poprosiłam Radkę aby tak mi zrobiła grafik, że mam dwa dni wolnego. - i usiadłam obok niego
- Kochana. - i mnie przytulił
- Ja czy Radka? - i na niego spojrzałam, a ten od razu powiedział, że ja na co się uśmiechnęłam
Ale jednak postanowiliśmy się nie
lenić tylko obejrzeć coś, a że Radka wyszła na zajęcia do
siłowni to byliśmy sami. Tyle tylko, że i tak postanowiłam wybrać
się na zakupy spożywcze bo nic nie miałam do jedzenia, a jak to
stwierdził Denis przy okazji i on sobie zrobi. Dlatego zebraliśmy
się i w drogę. Nie powiem, ale trochę tego było, więc cieszyłam
się, że mój chłopak ma auto. Ale zawieźliśmy wszystko do mnie i
rozpakowałam zakupy, i postanowiliśmy jechać do niego. Gdzie i on
rozpakował swoje zakupy i zostawił auto. Jako, że pogoda nam
dopisywała to wybraliśmy się na spacer po Madryckich ulicach i
musiałam przyznać, że było bardzo sympatycznie, ale tak jest
zawsze w jego towarzystwie i byłam szczęśliwa, że mogłam spędzić
z nim dwa dni bo nie miał zajęć akurat a i trening miał tylko
rano więc był cały mój od południa. Tyle tylko, że jak nastał
wieczór i leżałam na swoim łóżku w piżamie i rozmawiałam
właśnie z mamą i wszystko jej tłumaczyłam to do pokoju wpadły
dziewczyny też w piżamie, ale z butelką wina i kieliszkami. Od
razu pożegnałam się z mamą, obiecując jej, że zadzwonię
jeszcze w tym tygodniu i odłożyłam komputer a te zadowolone
rozsiadły się na moim łóżku.
- A to co? - zaśmiałam się
- No jak to co? Trzeba cię przywitać w naszych skromnych progach. - zaśmiała się Matilda
- W takim razie dziękuje. - zaśmiałam się
- Aj nie masz za co. Koleżeńska pomoc, a raczej sąsiadów. - zaśmiała się Radka
- No kto by pomyślał. Mieszkam z Czeszką, Szwedką. Mam chłopaka Rosjanina i pracuje u Hiszpanów.
- I pijesz francuskie wino. - rzuciła Matilda a my się zaśmiałyśmy
- Więc trzeba wznieść toast! - od razu kucnęła Radka – Za wspólne mieszkanie, spełnienie marzeń i pełno dobrej zabawy. Tylko niech mi nikt nie podkrada ciastek!
- Tak jest! - zaśmiałam się
Ale jednak Matilda nas opuściła bo
jutro z samego rana miała iść do pracy, nie to co my. Jak idziemy
do Pecaditos to jest południe, a wracamy bardzo późno bo jak
wiadomo jak się bawić to na całego. Dlatego Radka od razu
rozłożyła się wygodniej na moim łóżku i bawiła kieliszkiem
wina.
- Ale opowiadaj jak znalazłaś Denisa?
- To raczej on znalazł mnie. Bo widzisz pracowałam wcześniej w hotelu w Gijón, a on pojechał tam z kumplami.
- I zatrzymał się u ciebie w hotelu i powstała wielka miłość.
- Dokładnie, ale czy wielka to nie wiem.
- Rzuciłaś Gijón i przyjechałaś tu za nim, ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobiła. Nie pojechała w ciemno.
- Przyjechałaś w ciemno do Madrytu.
- Miałam lokum, pracę w sumie też, tylko zmieniłam. Więc ja w ciemno nie przyjeżdżałam.
- A ja wolałam zaryzykować bo wolę być szczęśliwa tu z Denisem, niż nieszczęśliwa tam.
- No tak. - uśmiechnęła się – Zresztą znam Denisa, wpada czasem do nas i na początku mówił do mnie po rosyjsku. - na co się zaczęłam śmiać – Bo Pedro go wprowadził w błąd. Stwierdził, że jesteśmy jak brat z bratem i się dogadamy. A prawda jest taka, że ja za cholerę go nie rozumiałam, a on mnie.
- Coś czuje, że dla Pedro my wszyscy się dobrze rozumiemy.
- Dokładnie, a prawda jest taka, ze ty szybciej zrozumiesz Denisa, niż mnie.
- Z tobą też się dogaduje i dzięki, że mi pomogłaś i pomagasz.
- Daj spokój. Dobrze wiem jak to jest na obcej ziemi i w nowej pracy. Robiłam to co do mnie należało bo w końcu nasz szef to jednak dał ciała.
- No tak. - zaśmiałam się – Ale dobrze, że z kasą są na czas
- No z tym akurat są na plus. Bo poznałaś zaledwie jednego szefa bo jest ich jeszcze dwóch. Ale są tak samo sympatyczni jak Pedro. Jeden jest jego bratem, a drugi bratem jego byłej dziewczyny.
- Nawet nie wiedziałam, Denis mi nic nie wspominał.
- To teraz wiesz. - zaśmiała się – No, ale ok teraz ja zmywam się spać bo jutro pracuje. A jest piątek więc będzie ciężko.
- Naprawdę?
- Dasz radę. - zaśmiała się – Na razie nie masz weekendów, abyś się wdrożyła w wszystko, ale później już na całego, jazda bez trzymanki.
- Straszysz mnie tylko.
- Ktoś musi. - i puściła mi oczko – Dobranoc.
Tylko się zaśmiałam i jej
pomachałam. Jak na razie zostałam przyjęta pozytywnie w nowym
mieszkaniu, a i wiedziałam, że dam radę w Pecaditos nawet w
weekend. W sumie to byłam nawet ciekawa dlaczego pracuje tylko w
tygodniu, ale jak widać Radka mi wszystko powie. Oby też nie było
tak ciężko jak mówiła. Chociaż wiedziałam, że dam radę. W
końcu kto jak nie ja?