poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 11

Ha i mamy 11 rozdział, powiem wam, że już nie pamiętam co jest w jakim rozdziale bo w tym momencie zajęłam się innym. Ale mam nadzieję,że jednak przypadnie wam wszystko do gustu hahaha.
Zwłaszcza, że wczoraj Castilla wygrała a Denis zdobył gola:D

&&&


Dzisiaj był dla mnie bardzo ważny dzień, a mianowicie moja trzecia przeprowadzka w ciągu dość krótkim czasie. Bo to właśnie dzisiaj miałam przenieść się do mieszkania Radki, bo jak się okazało Matilda się zgodziła a i tak dla nich będzie to lepiej bo mniejsze koszty za wynajem. Na dodatek mieszkanie mi się bardzo podobało, pokój również jak i lokalizacja. A dziewczyny były bardzo sympatyczne. Zwłaszcza Radka, z którą fajnie się rozmawiało i pracowało. Bo Pedro robił tak, żebyśmy były razem, aby mnie jeszcze podszkoliła. Chociaż wiedziałam, że za niedługo to się zmieni bo już coraz lepiej mi szło. Ale spakowałam ostatni karton i czekałam na Denisa, który miał przyjechać z treningu i pomóc mi się przenieść bo choć byłam tu krótko to jednak trochę rzeczy miałam. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, który zajmowałam i wtedy przyszedł mój chłopak więc szybko mu podawałam kartony i sama wzięłam swoje walizki, chociaż on szybko po nie pobiegł i niosłam już tylko swoją torebkę. Pożegnałam się z babcią u której wynajmowałam pokój i jak najszybciej chciałam znaleźć się w nowym mieszkaniu. Z tego co umówiłam się z Radką to miała mieć wolne i na mnie czekać, aby wszystko dokładnie mi pokazać. Więc weszliśmy z wszystkimi rzeczami na górę i zapukałam do drzwi, które dosyć szybko się otworzyły.
  • Hej. - przywitała się ze mną a zaraz wyszedł z ukrycia – Denis?
  • A to wy się znacie? - i spojrzałam to na jedno to na drugie
  • A to wy razem?
  • Tak, tak. Ale nie rozpowiadam tego bo po co. - zauważyłam
  • Masz rację. - zaśmiała się – Ale chodźcie to ci wszystko pokażę.
  • A co idziesz do pracy?
  • Nie, nie. Mam dzisiaj wolne. Ale sama wiem jak to jest jak się przeprowadzasz a nie chcesz mieszkać na kartonach. - zauważyła na co pokiwałam głową

Ale zostawiłam rzeczy w pokoju, który Denis pochwalił i oprowadzała nas i wszystko pokazywała, czyli gdzie co jest, które półki są moje i ogólne zasady jakie panują w mieszkaniu bo musiałam się przyzwyczaić. Denis tylko chodził i chwalił a jak dostał szklankę soku to zadowolony leżał na moim łóżku i oglądał to co robię.
  • Więc podoba się?
  • Tak, tak. - zaśmiał się – W końcu mogę bez niczego sobie tu siedzieć i leżeć. - i podskoczył na moim łóżku
  • Wiem, wiem. A dziewczyny są bardzo sympatyczne więc na pewno będzie fajnie tu mieszkać.
  • To najważniejsze. - zauważył – Ale nie pracujesz?
  • Nie, poprosiłam Radkę aby tak mi zrobiła grafik, że mam dwa dni wolnego. - i usiadłam obok niego
  • Kochana. - i mnie przytulił
  • Ja czy Radka? - i na niego spojrzałam, a ten od razu powiedział, że ja na co się uśmiechnęłam

Ale jednak postanowiliśmy się nie lenić tylko obejrzeć coś, a że Radka wyszła na zajęcia do siłowni to byliśmy sami. Tyle tylko, że i tak postanowiłam wybrać się na zakupy spożywcze bo nic nie miałam do jedzenia, a jak to stwierdził Denis przy okazji i on sobie zrobi. Dlatego zebraliśmy się i w drogę. Nie powiem, ale trochę tego było, więc cieszyłam się, że mój chłopak ma auto. Ale zawieźliśmy wszystko do mnie i rozpakowałam zakupy, i postanowiliśmy jechać do niego. Gdzie i on rozpakował swoje zakupy i zostawił auto. Jako, że pogoda nam dopisywała to wybraliśmy się na spacer po Madryckich ulicach i musiałam przyznać, że było bardzo sympatycznie, ale tak jest zawsze w jego towarzystwie i byłam szczęśliwa, że mogłam spędzić z nim dwa dni bo nie miał zajęć akurat a i trening miał tylko rano więc był cały mój od południa. Tyle tylko, że jak nastał wieczór i leżałam na swoim łóżku w piżamie i rozmawiałam właśnie z mamą i wszystko jej tłumaczyłam to do pokoju wpadły dziewczyny też w piżamie, ale z butelką wina i kieliszkami. Od razu pożegnałam się z mamą, obiecując jej, że zadzwonię jeszcze w tym tygodniu i odłożyłam komputer a te zadowolone rozsiadły się na moim łóżku.
  • A to co? - zaśmiałam się
  • No jak to co? Trzeba cię przywitać w naszych skromnych progach. - zaśmiała się Matilda
  • W takim razie dziękuje. - zaśmiałam się
  • Aj nie masz za co. Koleżeńska pomoc, a raczej sąsiadów. - zaśmiała się Radka
  • No kto by pomyślał. Mieszkam z Czeszką, Szwedką. Mam chłopaka Rosjanina i pracuje u Hiszpanów.
  • I pijesz francuskie wino. - rzuciła Matilda a my się zaśmiałyśmy
  • Więc trzeba wznieść toast! - od razu kucnęła Radka – Za wspólne mieszkanie, spełnienie marzeń i pełno dobrej zabawy. Tylko niech mi nikt nie podkrada ciastek!
  • Tak jest! - zaśmiałam się

Ale jednak Matilda nas opuściła bo jutro z samego rana miała iść do pracy, nie to co my. Jak idziemy do Pecaditos to jest południe, a wracamy bardzo późno bo jak wiadomo jak się bawić to na całego. Dlatego Radka od razu rozłożyła się wygodniej na moim łóżku i bawiła kieliszkiem wina.
  • Ale opowiadaj jak znalazłaś Denisa?
  • To raczej on znalazł mnie. Bo widzisz pracowałam wcześniej w hotelu w Gijón, a on pojechał tam z kumplami.
  • I zatrzymał się u ciebie w hotelu i powstała wielka miłość.
  • Dokładnie, ale czy wielka to nie wiem.
  • Rzuciłaś Gijón i przyjechałaś tu za nim, ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobiła. Nie pojechała w ciemno.
  • Przyjechałaś w ciemno do Madrytu.
  • Miałam lokum, pracę w sumie też, tylko zmieniłam. Więc ja w ciemno nie przyjeżdżałam.
  • A ja wolałam zaryzykować bo wolę być szczęśliwa tu z Denisem, niż nieszczęśliwa tam.
  • No tak. - uśmiechnęła się – Zresztą znam Denisa, wpada czasem do nas i na początku mówił do mnie po rosyjsku. - na co się zaczęłam śmiać – Bo Pedro go wprowadził w błąd. Stwierdził, że jesteśmy jak brat z bratem i się dogadamy. A prawda jest taka, że ja za cholerę go nie rozumiałam, a on mnie.
  • Coś czuje, że dla Pedro my wszyscy się dobrze rozumiemy.
  • Dokładnie, a prawda jest taka, ze ty szybciej zrozumiesz Denisa, niż mnie.
  • Z tobą też się dogaduje i dzięki, że mi pomogłaś i pomagasz.
  • Daj spokój. Dobrze wiem jak to jest na obcej ziemi i w nowej pracy. Robiłam to co do mnie należało bo w końcu nasz szef to jednak dał ciała.
  • No tak. - zaśmiałam się – Ale dobrze, że z kasą są na czas
  • No z tym akurat są na plus. Bo poznałaś zaledwie jednego szefa bo jest ich jeszcze dwóch. Ale są tak samo sympatyczni jak Pedro. Jeden jest jego bratem, a drugi bratem jego byłej dziewczyny.
  • Nawet nie wiedziałam, Denis mi nic nie wspominał.
  • To teraz wiesz. - zaśmiała się – No, ale ok teraz ja zmywam się spać bo jutro pracuje. A jest piątek więc będzie ciężko.
  • Naprawdę?
  • Dasz radę. - zaśmiała się – Na razie nie masz weekendów, abyś się wdrożyła w wszystko, ale później już na całego, jazda bez trzymanki.
  • Straszysz mnie tylko.
  • Ktoś musi. - i puściła mi oczko – Dobranoc.

Tylko się zaśmiałam i jej pomachałam. Jak na razie zostałam przyjęta pozytywnie w nowym mieszkaniu, a i wiedziałam, że dam radę w Pecaditos nawet w weekend. W sumie to byłam nawet ciekawa dlaczego pracuje tylko w tygodniu, ale jak widać Radka mi wszystko powie. Oby też nie było tak ciężko jak mówiła. Chociaż wiedziałam, że dam radę. W końcu kto jak nie ja?  

3 komentarze:

  1. Kurde, jakie tutaj mamy znajomości. Normalnie stosunki międzynarodwe :D Sami obcokrajowcy i nowych języków można się nauczyć:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie wszystko nadrobiłam... Cieszę się, że wszystko pomiędzy Karoliną i Denisem dobrze się układa, że Karolina przeniosła się do Madrytu i radzi tam sobie. Mam nadzieję, że nic pomiędzy nimi się nie popsuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. [Sorry, że tak trochę ostatnio z opóźnieniem czytam kolejne rozdziały, ale przez zbliżającą się maturę troszkę różnie z moim czasem. ]
    I tak się poznaję kulturę ludzi z innych krajów. Ja zapewne bym się z nimi dogadała, bo języki obce nie są moją mocną stroną, Może bym je rozumiała, ale żeby coś powiedzieć od siebie byłoby ciężko. Wszystko się dziewczynie układa tak jakby tego chciała. Cieszę się, bo przecież życie nie po to jest żeby się smucić.
    Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń