czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 9


Dzisiaj wstałam dosyć wcześnie, a to tylko dlatego, że miałam odwiedzić te sławne Pecaditos, w którym miałam niebawem rozpocząć pracę. Nigdy nie myślałam, że będę pracować dla jednego z piłkarzy, a z drugim chodzić. Dlatego wyszykowałam się i pojechałam do knajpki, aby nie spóźnić się na „rozmowę kwalifikacyjną”, ale na szczęście była położona bardzo blisko mojego lokum. Z tego co wiedziałam miał mnie oprowadzić właśnie kolega Denisa, a jeden z właścicieli, ale jak przekroczyłam próg gdzie było zaledwie kilku klientów to nie mogłam zauważyć nigdzie Pedro. Więc tylko westchnęłam i podeszłam do baru, gdzie stały dwie dziewczyny i czyściły kieliszki.
  • Przepraszam, czy jest Pedro? - odezwałam się i czułam jak w pierwszy dzień szkoły, kiedy to nowy jest obserwowany przez innych
  • Nie, nie ma. - odezwała się jedna a ja od razu przestraszyłam się, że pomyliłam godziny, albo dni
  • Pedro dzwonił i powiedział, że się spóźni, ale ja mam cię oprowadzić. - usłyszałam za sobą więc się odwróciłam i zobaczyłam blondynkę, która odłożyła tacę na blat – Jestem Radka. - przedstawiła się z uśmiechem co odwzajemniłam
  • Miło mi, Karolina.
  • Pedro wspominał coś o dobrej sąsiadce z trudnym językiem. - zaśmiała się – Jestem Czeszką, ale chodź oprowadzę cię zanim zjawią się tłumy.

Zadowolona poszłam za Radką, która nawet po hiszpańsku mówiła dosyć szybko i ciekawiło mnie ile już tu jest. Pokazywała wszystko, opisywała co do czego i takiego przeszkolenia nawet w hotelu nie miałam. Po godzinie wiedziałam już wszystko, nawet z nowymi plotkami. Radka była naprawdę bardzo pomocna bo Pedro spóźnił się półtora godziny i tylko wpadł do knajpki zmachany na co się cicho zaśmiałam pod nosem i popijałam dalej swoją wodę z cytryną.
  • Przepraszam bardzo za spóźnienie.
  • Nic nie szkodzi. Radka dobrze się spisała. - pochwaliłam dziewczynę, która właśnie nalewała piwo
  • Czyli jak zawsze. - objął ją ramieniem, a ja zauważyłam widoczne na jej twarzy zmieszanie
  • Robię to co do mnie należy, szefie. A teraz wracam do klientów. - i odeszła zostawiając nas samych
  • Więc jak się podoba? - i sam nalał sobie pepsi
  • Fajna knajpka i chciałam podziękować za przygarnięcie mnie.
  • Nic nie szkodzi. Denis to mój przyjaciel, a nam przyda się więcej rąk do pracy bo zaczyna nam już brakować ludzi na zmiany. Radka jedynie wyrabia jakoś więcej niż norma.
  • Myślę, że to z jej szaleństwa wynika. Znam ją godzinę, ale już wiem, że w pozytywnym znaczeniu jest wariatką.
  • Oj tak i dobra z niej kelnerka. Nie mogę jej postawić na dłużej niż godzinę przy barze bo zaraz wraca z pełną garścią karteczek z numerami.
  • To akurat powinno cieszyć. Ale ja karteczek nie chce bo Denis chyba by mi głowę urwał. - zaśmiałam się tak samo jak on
  • Więc od kiedy zaczynasz?
  • Hmm... mogę od jutra.
  • Świetnie. Z tego co pamiętam, popołudniu jest Carlos, a później przychodzi Lee, Tania i Sara. Więc ty będziesz czwarta. Dasz radę?
  • Postaram się. W razie czego będę miała się kogo spytać.
  • No tak, u nas nikt nie gryzie. Wszyscy są zgrani i sympatyczni.
  • Jesteś szefem, to zrozumiałe, że tak mówisz. - zauważyłam
  • Sama się przekonasz. Ale ok czas się zbierać. Podrzucić cię gdzieś?
  • A możesz, jeszcze nie bardzo orientuje się bo jednak Gijón jest mniejsze.
  • No tak, ale chwilę poczekaj. Muszę coś sprawdzić jeszcze w kuchni.
  • Jasne. - uśmiechnęłam się i podeszła do baru Radka
  • Więc jak mam dalej cię szkolić? - zaśmiała się i nalała kolejne piwo
  • Pomagać owszem, ale szybko łapię co i jak.
  • To dobrze. Nie jest tu wcale źle, wypłata na czas, szefostwo spoko jak i ekipa.
  • Długo tu pracujesz?
  • Już rok. Początki były trudne, ale jakoś dałam radę. - i ustawiła kufle na tacy i jakaś dziewczyna je zabrała – Ale co cię tu sprowadza?
  • Chłopak. Wcześniej mieszkałam w Gijón, ale poznałam jego i postanowiłam zaryzykować i dlatego jestem tutaj w Madrycie i wynajęłam pokój u jakiejś babci. - na co samo wspomnienie się skrzywiłam
  • Dewotka? - zaśmiała się na co pokiwałam głową – W sumie mogę zapytać u siebie bo szukamy współlokatorki. Mieszkam ja i Matilda ze Szwecji, ale jej prawie nigdy nie ma tak jak mnie.
  • Międzynarodowe mieszkanie. - zaśmiałam się
  • No to ja jestem. - usłyszałyśmy i pojawił się z uśmiechem Pedro – Możemy jechać. Dacie sobie radę? - zwrócił się do Radki na co pokiwała głową – I znowu wpisałaś się na niedzielę?
  • Tania ma chrzest córki więc zamieniłam się z nią. Zresztą i tak nie mam co robić w niedzielę.
  • Widzisz i taka jest Radka, pracoholik jak nic prawda? - zwrócił się do mnie a ja tylko pokiwałam głową
  • Ale idziemy? Bo chciałabym jeszcze wpaść do Denisa zanim pójdzie na uczelnie.
  • No to chodź, niech Romeo nie czeka na swoją księżniczkę. To do zobaczenia i miłego dnia. - uśmiechnął się do dziewczyny co odwzajemniła

Muszę przyznać, że Pedro jest dobrym kierowcą i nie dziwię się dlaczego wygrywa wszystkie wyścigi między chłopakami, jak mi opowiadał Denis. Całą zdrową i bezpieczną odwiózł mnie do mieszkania Denisa i na szczęście nie poszedł jeszcze na uczelnię więc zadowolona od razu do niego podeszłam i dałam buziaka w policzek.
  • Wnioskuje, że wszystko potoczyło się jak najlepiej.
  • Dokładnie. Mam pracę, Pedro faktycznie jest luzacki i to swój chłop, a do tego Radka jest bardzo sympatyczna.
  • Czyli Pedro od razu oddał cię w ręce swojemu najlepszemu pracownikowi?
  • Chyba tak, ale bardzo sympatyczna. - powtórzyłam się na co pokiwał głową – Znasz ją?
  • Oczywiście. Serwuje najlepsze drinki, jej tato ma bar w Pradze, ale wolała wyjechać do Hiszpanii i przypadkiem znalazła się w Pecaditos.
  • To chyba jak każdy. - a on się zaśmiał
  • Tylko uważaj na Paco. Ponoć straszny bajerant i Pedro mówił, że nie raz miał już z nim rozmowę wychowawczą bo dziewczyny miały już go dość.
  • Będę o tym pamiętać. Ale uciekasz na uczelnię?
  • Niestety. - westchnął – Ale jutro mam wolne więc wpadnę po ciebie do pracy. - na co z szerokim uśmiechem podziękowałam – W takim razie w drogę, podrzucę Cię do babci. - a ja w tym momencie przypomniałam sobie o propozycji Radki i miałam nadzieję, że przygarnie mnie z koleżanką, abym mogła na spokojnie spotykać się z chłopakiem   

2 komentarze:

  1. O, zaskoczyła mnie swoją decyzją. Myślałam, że będzie to związek na odległość, a ona odważyła się na taki krok. Dobrze, że Denis ją z tym wszystkim nie zostawił. Podoba mi się, że jej pomógł z pracą i w ogóle. ;> Czekam na dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobała mi się ta przeprowadzka, teraz z pewnością będzie im łatwiej, Teraz będą mogli się częściej widywać. Jednak coś mi mówi, że coś tą sielankę zepsuję. pytanie tylko co
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń